Z Paryża Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
Paweł Fajdek zajął piąte miejsce w finale olimpijskim rzutu młotem, ale i tak był najlepszy z naszych reprezentantów. Wojciech Nowicki był dopiero siódmy.
Pięciokrotny mistrz świata uzyskał w najlepszej próbie 78,70 m, jednak do brązowego medalu zabrakło trochę więcej niż metr. Wielka szkoda. Tym bardziej, że nasz młociarz przekonywał po konkursie, że czuł się w kole bardzo dobrze.
- Byłem dziś zbyt dobrze przygotowany, to było widać. Wiem jak to brzmi, ale po prostu byłem za szybki w kole. Czułem się świetnie, natomiast za bardzo chciałem. Młot wypadał, ale nie był rzucony. To zabrakło 2-3 metry i medal - komentował po zawodach.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Ten obrazek z Paryża zapadnie mu w pamięci. "Ikoniczne"
Fajdek zapewnił, że był w niedzielę przygotowany na rzuty daleko powyżej 80 metrów, co dałoby co najmniej srebrny medal.
- 81-82 metry, na tyle mogłem dziś zakręcić. Na tych prędkościach jednak nie zdążyłem się obrzucać, zabrakło czasu. Wszedłem na nie dopiero dwa tygodnie temu - tłumaczył.
Polak zwrócił też uwagę, co mu nie pasowało w rzutni na Stade de France.
- Walka była, próbowałem do końca. Ciężko było jednak się ustawić w tej siatce, bo w niej nie ma słupków. Wszędzie na świecie są, tu jest z tym zamieszanie, jest to irytujące. Może tu wkradł się w błąd, choć z takim doświadczeniem powinniśmy sobie z tym poradzić.
Ostatnie miesiące były bardzo trudne dla Fajdka, który wiosną przeżył rodzinną tragedię, gdy zmarł mu ojciec. To zabrało mu też kilka tygodni treningów.
- Za mną trudny sezon, tak naprawdę trudny cały rok. Wierzę, że w kolejnym będzie lepiej, bo forma jest. Ale że obędzie się bez problemów pozasportowych. Tragedie życiowe się zdarzają i trzeba iść dalej. Trzeba wrócić do domu, odpocząć. Mamy przed nami Memoriał Kamili Skolimowskiej, tam będziemy próbowali się zrewanżować.
Co dalej? Wcześniej 35-latek zapowiadał, że chce kontynuować karierę do kolejnych igrzysk w Los Angeles. Czy coś się zmieniło? Nie.
- Tak, jest taka perspektywa. Widzimy się w Los Angeles - zakończył młociarz rozmowę z polskimi dziennikarzami.