Czescy działacze zdziwieni pomysłem wspólnych igrzysk. "Nikt się z nami nie kontaktował"
Od środy głośno jest o pomyśle zorganizowania zimowych igrzysk olimpijskich w 2030 roku przez Polskę i Czechy. Temat pojawił się także w czeskich mediach, gdzie tamtejsi działacze deklarują, że nic o takiej idei nie wiedzą.
Problem w tym, że Czesi tych informacji nie potwierdzają. - Nigdy nie kontaktowano się w tej sprawie z Jirim Kejvalem. Nie mamy informacji na temat takiej inicjatywy, więc nie będziemy jej więcej komentować - powiedział dla Czeskiego Radia Marek Brodský z CKOl.
Zdziwienia nie brakuje także w wielu miejscowościach, które miałyby organizować olimpijskie konkurencje. - Z nami tego nie przedyskutowano. Słyszę o tym pomyśle pierwszy raz - stwierdził Tibor Batthyány, burmistrz Liberca, gdzie miałyby się odbywać mecze hokejowe. - Ja też nie mam informacji na ten temat i jestem nimi zaskoczona. Może kontaktowano się z kimś innym, z ludźmi, którzy mają więcej doświadczenia z takimi megalomańskimi akcjami i bardziej pozytywne nastawienie. Gdyby w naszym przypadku miało chodzić tylko o hokej i nie musielibyśmy decydować się na dodatkowe inwestycje, to pewnie dalibyśmy radę, ale obawiam się, że nasza hala jest zbyt mała na tak duże wydarzenie - dodała Zuzana Kocumova, była narciarka, dziś radna Liberca odpowiedzialna za sport.
Spindlerovy Mlyn miałby gościć alpejczyków. Również tam nie kryją zaskoczenia jednoznacznymi informacjami na temat wspólnej olimpijskiej kandydatury. - Były pewne negocjacje z partnerskimi miastami, ale z pewnością nie było to nic oficjalnego. Nikt nie ustalał z nami żadnych szczegółowych warunków. Nie wiem nic o tym, że część konkurencji miałaby być po naszej stronie granicy - powiedział Vladimir Staruch, starosta Spindlerovego Mlyna.
Źródło: Czeskie Radio/rozhlas.cz
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar 2017 przebiega pod dyktando pogody (źródło: TVP SA)