COS Spała czeka na zielone światło. Dyrektor ośrodka: Marzymy, żeby sportowcy do nas przyjechali

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarzy
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarzy

Dezynfekcja sprzętu przed i po treningu, jednoosobowe pokoje, duże rozproszenie na stołówce oraz minimalny kontakt z załogą. Tak będzie wyglądało funkcjonowanie COS-u Spała, jeśli kompleks dostanie zgodę, by ponownie otworzyć się dla sportowców.

- Od 19 kwietnia rozpocznie się proces "rozmrażania" gospodarki - zapowiada minister zdrowia Łukasz Szumowski. Minister sportu i turystyki Danuta Dmowska-Andrzejuk chciałaby, żeby w tym samym czasie z zamrażarki zaczęli wychodzić sportowcy.

Zgodnie z jej planem 20 kwietnia miałoby nastąpić ponowne otwarcie pięciu Centralnych Ośrodków Sportu - w Cetniewie, Spale, Szczyrku, Wałczu oraz w Zakopanem. Dyrektorzy tych ośrodków już teraz czekają na zielone światło, które pod koniec tygodnia mogą zapalić wspólnie premier Mateusz Morawiecki oraz ministrowie zdrowia i sportu.

- Wszyscy marzymy, żeby sportowcy do nas przyjechali - mówi Waldemar Wendrowski, dyrektor COS-u w Spale, który najczęściej gości siatkarzy, lekkoatletów, szermierzy oraz ciężarowców. Zawodnicy i zawodniczki uprawiający te dyscypliny najprawdopodobniej przyjechaliby tam jako pierwsi.

ZOBACZ WIDEO: Mateusz Bieniek w centrum pandemii koronawirusa. Reprezentant Polski opowiada o życiu we Włoszech

Wendrowski zapowiada, że COS będzie gotowy na ich przyjęcie nawet już 20 kwietnia, choć w tych szczególnych czasach zasady obowiązujące w ośrodku też będą szczególne.

- Jesteśmy przygotowani do uruchomienia ośrodka. Czekamy tylko na sygnał. Potrzebujemy jednego dnia, żeby zająć się sprawami technicznymi, trzeba będzie między innymi ogrzać wszystkie obiekty, a przy tak wielkiej kubaturze trochę to trwa. Same obiekty są w pełni gotowe, nasza gastronomia tylko czeka na przyjazd gości - zaznacza dyrektor spalskiego kompleksu.

Ośrodek, który ma 370 miejsc, na początek "rozmrażania" chciałby przyjąć około 150 osób. - Myślę, że na teraz to optymalna liczba. W bazie noclegowej będzie obowiązywała zasada jedna osoba, jeden pokój. Pokoi jest więcej niż 150, ale trzeba zachować ostrożność - tłumaczy były wiceprezydent Tomaszowa Mazowieckiego.

Na tę chwilę nie wiadomo jeszcze, czy sportowcy chętni do rozpoczęcia treningów w spalskim COS-ie będą musieli najpierw poddać się testowi na koronawirusa. - Ta decyzja jest poza mną. Taki wymóg może wprowadzić pani minister lub szefostwo Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej. My na pewno będziemy wymagać maseczek ochronnych i gumowych rękawiczek, zapewnimy gościom płyny do dezynfekcji, których mamy hektolitry. Podstawą będzie też oczywiście zachowywanie dystansu społecznego - zaznacza Wendrowski.

COS Spała jest obecnie ośrodkiem zamkniętym i takim pozostanie nawet po ewentualnym przyjeździe pierwszych sportowców. - Nikt bez uzasadnionej przyczyny nie może i nie będzie mógł wejść. Kierownicy zgrupowań będą zobowiązani do ścisłej współpracy z dyrekcją ośrodka. My przejmiemy sterowanie zachowaniami naszych gości. Liczymy na to, że będziemy mieli do czynienia z dorosłymi ludźmi, świadomymi powagi sytuacji i zachowującymi się odpowiedzialnie - mówi nasz rozmówca.

Jednym z elementów odpowiedzialnego zachowania, które zostanie zalecone gościom położonego pod Tomaszowem Mazowieckim COS-u, ma być dezynfekcja używanych sprzętów przed rozpoczęciem treningu oraz po nim (odpowiednie preparaty są już przygotowane) oraz ograniczenie kontaktu z załogą ośrodka do absolutnego minimum. Sam ośrodek również radykalnie ograniczy liczbę osób bezpośrednio stykających się z gośćmi i będzie kładł szczególny nacisk na zachowanie stosownych odległości.

- Będziemy apelować, żeby rozproszyć się po ośrodku, zachować jak największą odległość pomiędzy trenującymi. W Spale mamy 20 hektarów terenu, z czego 6,5 hektara zabudowanego różnymi obiektami, więc z tym rozproszeniem nie powinno być problemu. "Wąskim gardłem" będą siłownie, gdzie ruch zawsze jest największy. Tam będzie trzeba dokonywać bardzo częstych dezynfekcji sprzętu oraz mądrze zaplanować godziny treningów. Organizację treningów pozostawimy zawodnikom i ich szkoleniowcom - tłumaczy Wendrowski.

Stołówki COS-ów, które po "rozmrożeniu" kompleksów mogą być miejscami szczególnie niebezpiecznymi, najprawdopodobniej zostaną otwarte, choć z dużym ograniczeniem liczby osób mogących jednocześnie na nich przebywać. Do tego goście nie będą mogli sami nakładać sobie jedzenia.

- Mieliśmy w środę wideokonferencję dyrektorów COS-ów, na której dyskutowaliśmy między innymi o tym, jak zorganizować wyżywienie. Rozważane było donoszenie posiłków do pokoi, ale byłoby to dość trudnym przedsięwzięciem, ponieważ osoby roznoszące musiałyby codziennie przemierzać po ośrodkach długie kilometry. Dlatego bardziej prawdopodobne jest pozostawienie stołówek otwartych i ograniczenie liczby osób, które mogą na nich jednocześnie przebywać. U nas są dwie stołówki, łącznie na prawie 500 osób. Dlatego przy radykalnym rozrzedzeniu, z jakim będziemy mieli do czynienia w początkowej fazie "rozmrażania", w czasie posiłków będzie bezpiecznie - podkreśla szef kompleksu w Spale.

Kilka dni temu selekcjoner siatkarskiej reprezentacji Polski Vital Heynen powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty, że jego zawodnicy nigdy z takim utęsknieniem nie wyczekiwali przyjazdu do Spały (zgodnie z planem mistrzowie świata mają się tam pojawić 1 czerwca). To odwzajemnione uczucie.

- My też wyczekujemy sportowców jak kania dżdżu. Ich brak w takim miejscu jak COS Spała jest szokującym doświadczeniem. Cieszymy się, że tak bardzo chcą do nas przyjechać. Spała przyzwyczaiła się do naszych wielkich mistrzów, zawsze spełnialiśmy ich wszystkie życzenia. Teraz też dostaną wszystko, czego będą potrzebowali - zapewnia Wendrowski.

Czytaj także:
Koronawirus. Jest plan na odmrożenie polskiego sportu. Olimpijczycy mają trenować w COS
Olimpijczycy zamknięci w ośrodkach? Były dyrektor COS dostrzega ryzyko w pomyśle ministerstwa

Źródło artykułu: