Władysław Kozakiewicz ma złe wiadomości dla polskich kibiców. Oby jego prognoza się nie sprawdziła
Były mistrz olimpijski zadziwił świat w 1980 roku, kiedy pokonał wszystkich rywali podczas igrzysk w Moskwie. Teraz, jak mówi dla sport.tvp.pl, sam czeka na występy polskich sportowców.
W Tokio zostanie rozdanych 339 kompletów medali. Według statystyków z firmy Gracenote, Polacy zdobędą 15 medali. Zdaniem Kozakiewicza, tak dobrze nie będzie. Na podium widzi Pawła Fajdka i Anitę Włodarczyk w rzucie młotem, Michała Haratyka w kuli i... tyle, jeśli chodzi o lekką atletykę. A pozostali?
- Trudno powiedzieć. Wierzę, że siatkarze znowu nas pozytywnie zaskoczą i powalczą o medal. Zastanawiałem się jeszcze nad podnoszeniem ciężarów i sportami na wodzie. Te sporty na co dzień mało widzimy, ale ktoś tam zawsze jest, kto może walczyć o najważniejsze trofea - ocenił Władysław Kozakiewicz dla sport.tvp.pl.
Wszyscy sportowcy mieli mniej lub bardziej zaburzone przygotowanie do igrzysk z powodu pandemii koronawirusa. COVID-19 nie powinien wpłynąć na wynik biało-czerwonej kadry. - Myślę, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski wymyśli tak, żeby wszyscy zawodnicy zostali zaszczepieni. Każdy kraj powinien to zrobić. Dobrze by było, gdyby społeczeństwo to zrozumiało i się zgodziło. Nie zmienia to jednak faktu, że uważam, iż nie wywalczymy wielu medali. Może to być najmniejsza liczba od wielu lat. Nie ma pewniaków. Świat jest dużo przed nami, dużo dalej - dodał Władysław Kozakiewicz.
A ulubiona dyscyplina mistrza olimpijskiego, gdzie startuje Piotr Lisek? Kozakiewicz ocenił, że wydarzyć się może wszystko, a zadecyduje udany dzień któregoś zawodnika z czołówki.
Igrzyska olimpijskie w największym sportowym serwisie. "Mamy wielkie oczekiwania"