Sezon 21/22 był dla polskich skoczków nieudany. Apogeum przyszło w styczniu, kiedy koronawirusem zakazili się Dawid Kubacki i Piotr Żyła, a kontuzji kostki nabawił się Kamil Stoch.
Podczas olimpijskiego konkursu na normalnej skoczni wszystko poszło w zapomnienie. Kubacki wywalczył brązowy medal, a Stoch był szósty.
- Niewiele zabrakło. W drugiej serii po prostu zabrakło mi pewności, że wszystko jest w porządku. Jeden naprawdę bardzo dobry skok, z którego byłem super zadowolony, to trochę mało - wyjaśnił Stoch w rozmowie z Eurosportem.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus wpływa na igrzyska. Tracimy przez to szanse na sukces
- Na treningach oddawałem tutaj dobre skoki, ale cały czas nie czułem tego. Dopiero pierwsza seria dała mi fajną energię, natomiast to trochę mało. Potrzebuję kilka fajnych skoków, zwłaszcza w konkursie. Zrobiłem co mogłem, wszystko szło na żyletki, trzeba było być perfekcyjnym także w drugiej serii - dodał trzykrotny mistrz olimpijski.
Przyznał, że chciał więcej, ale jeszcze miesiąc wcześniej w ogóle nie wiedział, czy przyleci do Pekinu. Później, w Willingen, wygrał w prologu, po czym dwukrotnie nie wszedł do drugiej serii. - A tutaj walczyłem o medal. Dla mnie to był super konkurs, ale niedosyt pozostaje. Tak powinno być - skomentował.
W konkursie zwyciężył Ryoyu Kobayashi, przed Manuelem Fettnerem i wspomnianym Kubackim. - Niesamowita historia. Podium było w zasięgu wielu zawodników, ale koniec końców ta trójka zdecydowanie sobie na to zasłużyła - ocenił Stoch.
- Jeszcze mamy kilka konkursów, kilka skoków można oddać, można się jeszcze cieszyć igrzyskami, świętować. Nakryliśmy do stołu, wszystkie dania gotowe, teraz trzeba zająć się świętowaniem - zakończył.
Kolejny start Kamil Stoch zaliczy już w poniedziałek, przy okazji rywalizacji mikstów. W składzie pojawią się także Dawid Kubacki, Nicole Konderla oraz Kinga Rajda. Początek o godz. 12:45 czasu polskiego.
Czytaj także:
- Dziennikarz TVP przeprosił trenera kadry. Tak zareagował
- Sprawdź, kiedy Dawid Kubacki odbierze medal