[tag=35645]
Maryna Gąsienica-Daniel[/tag] osiągnęła historyczny wynik w slalomie gigancie na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Polka zakończyła go na ósmym miejscu - najlepszym dla Biało-Czerwonych w narciarstwie alpejskim na igrzyskach od blisko 40 lat.
Gąsienica-Daniel mogła być jeszcze wyżej, ale o wszystkim przesądził pierwszy przejazd, w którym popełniła kilka błędów. Na półmetku zajmowała bowiem 11. miejsce i dopiero w drugim zaatakowała, przesuwając się do pierwszej dziesiątki.
- Mam nutkę złości, że ten pierwszy przejazd nie wyszedł tak, jak powinien - powiedziała przed kamerą TVP Sport. Przyznała też jednak, że niewiele brakło, a w ogóle nie wzięłaby udziału w swojej koronnej konkurencji.
- Przez kilka dni miałam problemy z plecami. Jeszcze wczoraj nie byłam pewna, czy stanę na starcie. Cieszmy się z tego, co jest. Trzeba patrzeć w przyszłość - uznała.
Skąd wzięły się wspomniane problemy zdrowotne? - Myślę, że to przez podróże. Mieliśmy intensywny okres, miesiąc byłam poza domem. Dzień przed igrzyskami miałam jeszcze zawody w Kornplatzu. Potem czternaście godzin w samochodzie, praktycznie prosto do samolotu i tam kolejne dziewięć godzin. Organizm miał prawo się zbuntować - zauważyła.
Polka wystartuje jeszcze w dwóch alpejskich konkurencjach na igrzyskach - w supergigancie i zawodach drużynowych.
Czytaj także:
- Historyczne miejsce Polki. Jest niedosyt? "Brak medalu pewnie boli Marynę"
- Ależ forma Stocha! Zobacz indywidualne wyniki mężczyzn
ZOBACZ WIDEO: Polak dokonał niemożliwego. Mateusz Sochowicz wystartuje na igrzyskach mimo fatalnego wypadku