Kamil Stoch był załamany i rozczarowany czwartym miejscem na dużej skoczni podczas Pekin2022. Wszystko potęgują kontrowersje z kombinezonem Karla Geigera, który stanął na najniższym stopniu podium.
Nasz mistrz zareagował bardzo emocjonalnie na brak medalu. Było widać ogromny smutek, ale i łzy. Przez miesiąc wykonał kawał pracy, żeby wyjść z dołka, uporać się z problemami zdrowotnymi i sięgnąć po medal na igrzyskach.
Zabrakło niewiele. Dlatego taka reakcja nie dziwi ojca naszego skoczka, Bronisława Stocha. - Jeśli sprawy układają się o włos od celu, to musi to wywołać taką reakcję - przyznał w rozmowie z "Super Expressem".
ZOBACZ WIDEO: Historyczny wynik polskich saneczkarzy. "Cieszy nas ładna jazda, czyste przejazdy"
Ten nie widzi w tym niczego nadzwyczajnego. - Czy jemu tak nie wolno? Przecież mamy demokrację - odpowiedział z uśmiechem. - Nie sposób się uwolnić w pełni od społecznego oczekiwania. Chłopak musiał odczuć, że to niespełnienie spada na jego grzbiet.
Dodał przy okazji, że łzy mogą jedynie pomóc. Dlaczego? - Zawsze niosą pewien rodzaj oczyszczenia, katharsis. To nie była zresztą rozpacz, tylko wylany smutek z powodu, że się nie udało. Płacz ujmy nie przynosi, a może przynieść ulgę. Taka forma oczyszczenia potrzebna jest każdemu. Nie wstydźmy się tego - zakończył ten wątek Bronisław Stoch.
Kamil Stoch już w poniedziałek może mieć okazję do eksplozji radości. Właśnie wtedy w Pekinie rozegrany zostanie konkurs drużynowy. Polacy co prawda nie są stawiani w roli faworytów do medali, ale Biało-Czerwoni już niejednokrotnie potrafili sprawić niespodzianki na najważniejszych imprezach.
Zobacz także:
Zwróciła się do Stocha. "Jesteś legendą"
Świątek wysłała wiadomość do Stocha. "Ktoś mądry napisał mi tak"