W tym artykule dowiesz się o:
Co po sezonie?
Od sześciu lat Michal Doleżal pracuje z polskimi skoczkami. Przez trzy lata był jednym z głównych asystentów Stefana Horngachera, a później otrzymał możliwość samodzielnego poprowadzenia zespołu.
Przez trzy sezony Czech osiągnął wiele z polskimi skoczkami: Piotr Żyła został mistrzem świata, Dawid Kubacki i Kamil Stoch wygrali Turniej Czterech Skoczni, Kubacki został też brązowym medalistą igrzysk olimpijskich. Z MŚ w lotach i klasycznych MŚ drużyna przywiozła też brązowe medale.
Obecny sezon, mimo brązu Kubackiego na igrzyskach oraz 6. i 4. lokaty Stocha, nie jest dla polskich skoczków udany. Przed zmaganiami w Chinach przeżywali ogromny kryzys, dlatego mimo medalu, na razie nie wiadomo, czy PZN będzie chciał podpisać nową umowę z Doleżalem. Obecny kontrakt Czecha kończy się po tym sezonie.
Działacze PZN nie chcą na razie komentować, kto ewentualnie może przejąć kadrę skoczków. My przygotowaliśmy jednak zestawienie kilku trenerów, którzy potencjalnie mogą być brani pod uwagę. Wśród nich jest jeden Polak.
Trenerska legenda skoków narciarskich. Za jego kadencji Austriacy, Finowie, a potem Norwegowie świętowali wielkie sukcesy. Przez ostatnie lata pracowała w Chinach, próbując od podstaw zbudować tamtejszej skoki. W Azji furory nie zrobił, ale w Europie nadal jego nazwisko wywołuje duży respekt.
Wielu kibiców marzy o tym, by Kojonkoski przejął polskich skoczków. On sam zamierza wrócić do pracy na Starym Kontynencie. Spekuluje się, że być może obejmie walczącą od lat z kryzysem kadrę Finlandii. A Polska? Na razie Kojonkoski nie zabrał głosu w tej sprawie.
Jego nazwisko działa jak magnes, ale jest mały znak zapytania. Kojonkoski od wielu lat nie pracował z czołową kadrą w skokach. Był poza wyścigiem technologicznym, który zrewolucjonizował skoki narciarskie. Czy zatem odnalazłby się w wojnie na kombinezony i inne nowinki w sprzęcie?
ZOBACZ WIDEO: Świetne igrzyska w wykonaniu Stocha. "Do medalu mało brakowało"
Zbudował austriacki dream-team. Za jego kadencji na światowych skoczniach robili co chcieli tacy skoczkowie jak Thomas Morgenstern czy Gregor Schlierenzauer.
Po zakończeniu pracy z Austriakami współpracował z Vladimirem Zografskim, ale wielkich efektów z tego nie było. Obecnie nie jest związany kontraktem z żadną federacją.
Nazwisko Pointnera jako kandydata na trenera polskich skoczków przebijało się w mediach już trzy lata temu. Jedno jest pewne - gdyby Austriak dostał szansę od działaczy, do kadry wróciłyby rządy twardej ręki, jakie wprowadził podczas swojej kadencji Stefan Horngacher.
Skoro jesteśmy już przy austriackich trenerach, to nie można zapominać o Schusterze, który z powodzeniem prowadził niemiecką kadrę, zanim objął ją Stefan Horngacher.
Lista sukcesów Schustera z Niemcami jest długa, a na jej szczycie są przede wszystkim MŚ 2019 w Innsbrucku podczas których podopieczni Austriaka robili co chcieli. Na dużej skoczni wygrał Geiger przed Eisenbichlerem, a w drużynie Niemcy pewnie wywalczyli złoto.
Sprowadzenie Schustera będzie jednak bardzo trudne. Zdaniem dziennikarzy portalu sport.pl, Austriak nie kwapi się do powrotu do pracy trenerskiej z jakąkolwiek kadrą skoczków. Skupia się na życiu prywatnym.
Gdy z polskiej kadry odchodził Stefan Horngacher, Niemiec był jednym z faworytów do przejęcia reprezentacji po Austriaku. Toczyły się rozmowy z PZN, ale ostatecznie Hornschuh nie zdecydował się na polską kadrę i wybrał spokojniejszą, bez takiej presji, dalszą pracę ze Szwajcarami.
Przyniosło to efekty, bo w tym kraju skoki to już nie tylko Simon Ammann. W tym sezonie w czołowej dziesiątce Pucharu Świata jest Killian Peier, a kilka dobrych skoków potrafił też zaprezentować Gregor Deschwanden.
Hornschuh to ciekawe nazwisko na rynku trenerskim, ale skoro raz nie zdecydował się przyjąć oferty, to pytanie czy PZN będzie skłonny drugi raz zaproponować pracę Niemcowi.
I na koniec polski kandydat. Na początku sezonu, w Wiśle, zapytaliśmy Rafała Kota, czy widzi polskiego trenera, który byłby gotowy do przejęcia polskiej kadry w kolejnych latach.
Były fizjoterapeuta polskiej kadry skoczków nie wahał się i wskazał na Macieja Maciusiaka. Nazwiska tego trenera, obecnie asystenta Michala Doleżala, polskim kibicom przedstawiać nie trzeba. Od wielu lat wykonuje ogromną pracę.
Jeszcze przed kadencją Horngachera, wyciągnął z potężnego kryzysu Macieja Kota i Dawida Kubackiego. Później odbudował Andrzeja Stękałę, gdy ten był o krok od zakończenia kariery. Dał się poznać jako trener bardzo dobrze pracujący z młodymi skoczkami.
Jeśli PZN zdecyduje się na zmianę trenera polskich skoczków po sezonie, to Maciej Maciusiak na pewno będzie brany pod uwagę przez działaczy.