MLB: Jake Peavy popsuł plany Tygrysom

Teoretycznie jeszcze żaden zespół nie zapewnił sobie mistrzostwa dywizji, ale jest bardzo nikła szansa, że cokolwiek się w nich jeszcze zmieni w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Inaczej sprawa wygląda w dywizji centralnej American League, gdzie w piątek Minnesota Twins zbliżyli się do Detroit Tigers na odległość dwóch meczów.

W tym artykule dowiesz się o:

Kiedy w lipcu Chicago White Sox utrzymywali niewielką stratę do Detroit Tigers i mieli poważne szanse na mistrzostwo dywizji, pozyskali z San Diego Padres Jake’a Peavy, który miał za zadanie pomóc im w awansie do playoffs. Jego kontuzja znacznie się jednak przedłużyła przez co wystąpił dopiero po raz drugi w barwach "Białych Skarpet", ale dostał swoją szansę przeciwko rywalom z dywizji. Dzięki zwycięstwu 2:0 White Sox zachowali matematyczne szanse na tryumf w dywizji centralnej, ale oni sami wiedzą że to się nie stanie. Mimo to chcą wygrać jak najwięcej, a popsucie planów innym zespołom to na pewno dobra zabawa. W swoim drugim meczu po kontuzji najlepszy miotacz National League sezonu 2007 grał tak jak przyzwyczaił do tego swoich fanów w ciągu ostatnich lat. Przez siedem inningów zaliczył osiem strikeouts i nie oddał przyjezdnym ani jednego punktu w siedmiu odbiciach. Co ciekawe White Sox w tym meczu mieli tylko dwa odbicia, ale wygrali po 2-RBI homerze Gordon’a Beckham’a z szóstego inningu, po tym jak na pierwszą bazę po walku dostał się Alex Rios. Mimo że Tigers mieli trzy razy więcej odbić od swoich rywali to nie zdołali przeprowadzić punktowej akcji. Dla Peavy’ego było to ósme zwycięstwo w tym sezonie, a jego ERA w piętnastu startach to 3,75.

Na ofensywnym paraliżu Detroit Tigers skorzystali ich najgroźniejsi rywale, Minnesota Twins którzy pokonali na wyjeździe Kansas City Royals 9:4 i zbliżyli się do Tigers na zaledwie dwa mecze straty. Pikanterii tej rywalizacji dodaje fakt, że w kolejnej serii obie drużyny zmierzą się ze sobą o prowadzenie w dywizji. "Królewscy" liczyli na kolejny świetny występ Robinsona Tejady, ale ich nowy starter został poddany ogromnej presji przyjezdnych i opuścił boisko po 4.1 inninga mając na koncie oddanych aż pięć punktów, choć zaledwie w dwóch odbiciach. Jedynym jasnym punktem w ekipie gospodarzy był Billy Butler, który zdobył dwa home runy, które dały mu łącznie 4 RBI. Jednak Twins mieli o wiele lepszy dzień w ofensywie, gdzie punktowało sześciu zawodników. Po dwa punkty zdobyte zapisali dla nich na swoim koncie Michael Cuddyer oraz Delmon Young. Swoje trzynaste zwycięstwo w tym sezonie odniósł za to Carl Pavano, który od czasu odejścia z Cleveland Indians gra naprawdę dobrze. W dziesięciu startach dla Twins miotał póki co z ERA równą 3,84 i otrzymał cztery decyzje zwycięstwa. "Bliźniaki" odniosły swoje czwarte zwycięstwo z rzędu oraz dziewiąte w ostatnich dziesięciu meczach i w ciągu dwóch najbliższych dni mają szansę na objęcie prowadzenia w dywizji.

Przy różnicy jaka powstała między tymi obydwoma wielkimi zespołami, rywalizacja New York Yankees z Boston Red Sox zeszła na drugi plan. Tym bardziej, że Yankees potrzebują już tylko trzech zwycięstw aby zapewnić sobie mistrzostwo dywizji wschodniej American League, a Red Sox prawdopodobnie drugi rok z rzędu zadowolą się dziką kartą. Tegoroczną rywalizację od ośmiu zwycięstw z rzędu rozpoczęli Red Sox, ale od tamtego czasu "Jankesi" wygrali osiem z ostatnich dziewięciu starć. Kłopoty "Czerwonych Skarpet" zaczęły się w trzecim inningu kiedy Jon Lester oddał szybkie dwa punkty i opuścił boisko po tym jak przy pełnych bazach piłkę uderzył go Melky Cabrera, dla którego było to single i punkt zdobyty. Miotacz gości zszedł z boiska z pomocą swoich kolegów i jego kolejny start stoi pod znakiem zapytania. Zmiennicy Lester’a nie poprawili sytuacji swojego zespołu, a nie do powstrzymania był Alex Rodriguez, który zaliczył single, double i homera co dało mu łącznie 4 RBI. Oprócz tego popisał się świetnym bieganiem, co nie jest jego najmocniejszą stroną, kradnąc aż trzy bazy. Łącznie w tym meczu miotacze i łapacze Red Sox pozwolili gospodarzom na ukradnięcie bazy aż siedmiokrotnie, co czyni ich najsłabszym zespołem w lidze w tym elemencie defensywy.

Rywalami Colorado Rockies w pierwszej rundzie playoffs są na teraz Philadelphia Phillies, ale pewnie nie raz się to jeszcze zmieni. Niemal identyczny bilans mają bowiem St. Louis Cardinals i któryś z tych zespołów zmierzy się ze zdobywcami dzikiej karty. Dla Rockies idealnymi rywalami byliby Cardinals, przeciwko którym wygrali wszystkie dotychczasowe pięć meczów w tym sezonie. Sposobu na zupełne powstrzymanie Rox nie znalazł nawet Chris Carpenter, który przez siedem inningów oddał co prawda tylko jeden punkt, ale w tym czasie jego koledzy nie zdołali objąć prowadzenia i zostawili go w sytuacji, w której nie mógł otrzymać decyzji. Solo home runem wynik meczu wyrównał właśnie w siódmej zmianie Ryan Ludwick i ten stan utrzymał się do dziewiątej zmiany. Rockies zanotowali wtedy dwa szybkie odbicia bez outów co pozwoliło Troy’owi Tulowitzki’emu dostać się na trzecią bazę, skąd miał dogodną pozycje na zdobycie zwycięskiego punktu. Tak się stało przy odbiciu Yorvita Torrealby, którego sacrifice fly pozwolił shortstopowi gospodarzy na zdobycie decydującego runu w zwycięstwie walk-off 2:1. Przy jednoczesnej porażce San Francisco Giants, którzy fatalna grą we wrześniu zaprzepaścili swoje szanse na zdobycie dzikiej karty, Rockies zyskali nad nimi pięć meczów przewagi.

Pozostałe wyniki:

Washington Nationals - Atlanta Braves 1:4

Cleveland Indians - Baltimore Orioles 4:2

New York Yankees - Boston Red Sox 9:5

Pittsburgh Pirates - Los Angeles Dodgers 3:1

Toronto Blue Jays - Seattle Mariners 5:0

Florida Marlins - New York Mets 5:6

Houston Astros - Cincinnati Reds 4:10

Milwaukee Brewers - Philadelphia Phillies 8:4

Texas Rangers - Tampa Bay Rays 8:3

Kansas City Royals - Minnesota twins 4:9

Colorado Rockies - St. Louis Cardinals 2:1

Chicago White Sox - Detroit Tigers 2:0

Arizona Diamondbacks - San Diego Padres 0:4

Los Angeles Angels - Oakland Athletics 0:3

San Francisco Giants - Chicago Cubs 0:3

Komentarze (0)