MLB: Loretta bohaterem Dodgers, Rockies lepsi od Phillies

Dwa zwycięstwa w dwóch domowych meczach w postseason to przewaga jakiej nie wolno stracić. Los Angeles Dodgers w niesamowity sposób wydarli St. Louis Cardinals niemal pewne zwycięstwo i są teraz w komfortowej sytuacji. Do remisu w serii doprowadzili za to Colorado Rockies, którzy powstrzymali późny powrót Philadelphia Phillies i wygrali na ich terenie 5:4.

W tym artykule dowiesz się o:

Po tym jak Los Angeles Dodgers sprawili Chris’owi Carpenter’owi niemiłą niespodziankę w środę, zmuszając go do przyjęcia indywidualnej porażki, których w sezonie regularnym miał tylko cztery, było mało prawdopodobne aby w podobny sposób skrzywdzili Adam’a Wainwright’a. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy obaj ci pitcherzy tylko raz miotali w dwóch przegranych meczach z rzędu. Od początku drugiego meczu na Dodger Stadium wszystko wskazywało na to, że ta historia się nie powtórzy. Przez osiem inningów miotacz Cardinals oddał tylko jeden punkt w pięciu odbiciach, którym był solo homer Andre Ethier’a w czwartej zmianie. Gdy schodził Cards prowadzili 2:1, kiedy to drugie prowadzenie w tym meczu dał im w siódmym inningu po double rookie Colby Rasmus. Był to koniec dla Clayton’a Kershaw’a, który w swoim debiucie w playoffs jak starter w wieku 21 lat i tak spisał się świetnie, oddając przez 6.2 inninga tylko dwa punkty. Po tym jak Rasmus dobiegł do drugiej bazy, a Matt Kemp zdecydował się rzucić do bazy domowej w celu wyautowania biegacza, zawodnik Cardinals postanowił w czasie rzutu zdobyć trzecią poduszkę. I tak by się z pewnością stało gdyby nie świetne zagranie defensywne James’a Loney’a, który uświadomił sobie że podanie do ich catchera nie doleci na czas i w ostatniej chwili je przechwycił i wyautował Rasmus’a na trzeciej bazie. To wszystko działo się bez outów, co oznaczało że Cards zmarnowali wielką szansę na zdobycie kolejnego punktu. Dziewiąty inning rozpoczął się jednak dla nich bardzo korzystnie, po tym jak szybko zanotowali dwa outy i byli jeden out (oraz jeden strike) od wywiezienia z LA niezwykle cennego zwycięstwa.

Ostatnią nadzieją dla Dodgers był Loney, który uderzył piłkę wprost w stronę Matt’a Holliday’a, grającego w lewym polu. Wyglądało to na rutynowe zagranie, ale zawodnik gości najprościej w świecie nie złapał tej piłki i się przewrócił. Na powtórce było widać, że nie widział jak ustawić swoją rękawicę do tego chwytu i ostatecznie w ogóle jej nie złapał. Loney znalazł się po tym błędzie na drugiej bazie w dobrej pozycji do zdobycia punktu dającego remis. Miotający wtedy dla Cardinals Ryan Franklin, który w sezonie zasadniczym był jednym z najlepszych closerów, zaczął lawinowo popełniać kolejne błędy. Następny w kolejności Casey Blake dostał się na pierwszą bazie po walku, a Ronnie Belliard, który był tak kluczowy w końcówce sezonu zaliczył single, które pozwoliło im na wyrównanie wyniku. Przy pełnych bazach Dodgers sięgnęli po Marka Lorettę, który w sezonie regularnym tak wiele dla nich zrobił jako pinch-hitter. Tym razem także wystąpił w tej roli. Sam zawodnik "Spychaczy" pewnie o tym nie wiedział, ale we wszystkich swoich poprzednich piętnastu podejściach w karierze przeciwko Franklin’owi nie zaliczył ani jednego odbicia. Loretta zakończył tę niechlubną serię w najlepszym momencie jaki mógł sobie tylko wymarzyć. Jego single, które przeleciało na głową shortstop gości pozwoliło na zdobycie zwycięskiego punktu Blake’owi, dające Dodgers zwycięstwo walk-off 3:2. Z prowadzeniem 2:0 w serii Kalifornijczycy są w komfortowej sytuacji przed przeniesieniem serii do St. Louis.

Druga seria National League Division Series nie przebiegła tym samym scenariuszem co ta w Los Angeles. Broniący tytułu mistrzowskiego Philadelphia Phillies nie zdołali odnieść drugiego domowego zwycięstwa nad Colorado Rockies i po zaciętej końcówce ostatecznie przegrali 4:5. Swoje problemy z miotaniem z sezonu regularnego do playoffs przeniósł Cole Hamels, który na pewno liczył na ubiegłoroczne odkupienie, kiedy został MVP finałów ligi. Miotacz gospodarzy wytrzymał na boisku tylko pięć inningów, oddając w tym czasie cztery punkty w siedmiu odbiciach. W czwartej zmianie 2-RBI home runa przy dwóch outach zdobył dla Rockies Yorvit Torrealba, który w drugiej połowie sezonu był niezwykle skuteczny z biegaczami w pozycji punktowej (runners in scoring position). W piątej zmianie przyjezdnych na prowadzenie 4:0 wyprowadził Dexter Fowler, który mimo nie zaliczenia ani jednego odbicie dzięki sacrifice fly zdobył dwa punkty. Jednak w szóstym inningu Phillies nie zamierzali się jeszcze poddawać, a drugi dzień z rzędu 2 RBI po single zdobył dla nich Raul Ibanez, który zmniejszył starty swojego zespołu do jednego punktu.

To wszystko działo się bez ani jednego outu, co oznaczało koniec meczu dla Aaron’a Cook’a, który przez pięć inningów oddał trzy punkty, ale dzięki swoim kolegom z bullpenu odniósł indywidualne zwycięstwo. W odpowiedzi na powrót Phillies, swój drugi punkt w tym meczu zdobył w siódmej zmianie Fowler, ale przy bases loaded Rockies nie zdołali wykorzystać kolejnych szans na podwyższenie prowadzenia. W następnym inningu przy dwóch outach solo shota wybił Jayson Werth, ponownie zmniejszając straty swojego zespołu do jednego punktu. Jednak jako że w dziewiątym inningu hitterami Phillies byli już tylko zawodnicy z dołu pierwszego składu, większych problemów z zanotowaniem save nie miał Huston Street, który pozwolił im wtedy co prawda na single i walk, dając szansę na zwycięski punkt Shane’owi Victorino, ale odbita przez niego piłkę poleciała wprost na drugiego bazowego Rockies, który łapiąc ją zakończył mecz zwycięstwem Rockies 5:4. Seria przy stanie 1:1 przenosi się do Denver, gdzie Rockies grali w tym sezonie o niebo lepiej niż Phillies na swoim stadionie. Ich miotaczem będzie Jason Hammel, natomiast Phillies nie podali jeszcze nazwiska swojego startera. Nie będzie to na pewno J.A. Happ, który po świetnym debiutanckim sezonie został przeniesiony do bullpenu.

Los Angeles Angels od zwycięstwa rozpoczęli serię między dwoma potęgami American League ostatnich lat. Wszystkie poprzednie trzy serie z Boston Red Sox przegrywali poprzez sweep, albo tylko z jednym zwycięstwem. W tym roku jak zapewniają zawodnicy ma być inaczej. Ich zamiary idą póki co zgodnie z planem. Jednak przez cztery inningi meczu w Anaheim zapowiadało się na pojedynek miotaczy, niż ofensywną paradę. Niemal bezbłędne outowanie Jon’a Lester’a zakończył w piątym inningu Torii Hunter, który był w tym sezonie ich najlepszym zawodnikiem, mimo opuszczenia ponad miesiąca sezonu regularnego z powodu kontuzji. Jego home run przerywający bezpunktowy remis był wart trzy punkty po tym jak wcześniej na bazy dostali się Eric Aybar, który zaliczył double oraz Bobby Abreu, który zarobił walk. W całym meczu lewy polowy "Aniołów" we wszystkich swoich czterech podejściach właśnie w ten sposób dostawał się na pierwszą bazę. Takie wsparcie ataku podziałało korzystnie na John’a Lckey’a, który miotał przez 7.1 inninga, nie oddając w tym czasie przyjezdnym ani jednego punktu w czterech odbiciach w drodze do swojego pierwszego zwycięstwa w tegorocznych playoffs. W siódmej zmianie Angels błyskawicznie zapełnili bazy, ale Juan Rivera nie zdołał wykorzystać tej niesamowitej okazji na podwyższenie wyniku i odbił w ten sposób, że obrońcy Red Sox wyautowali przeciwników z bazy domowej oraz z trzeciej poduszki, zmniejszając szanse gospodarzy na runy w tym inningu. Jednak następny Kendry Morales zaliczył single, które pozwoliło im zdobyć czwarty punkt, a błąd rzucającego do trzeciej bazy J.D. Drew pozwolił na osiągnięcie home plate Riverze. Wynik 5:0 utrzymał się już do końca i Angels w wielkim stylu rozpoczęli tę wielką serię. Było to także ich zaledwie drugie zwycięstwo w ostatnich jedenastu playoffowych starciach z Boston Red Sox.

American League Divison Series:

Los Angeles Angels - Boston Red Sox 5:0 (1:0)

National League Division Series:

Philadelphia Phillies - Colorado Rockies 4:5 (1:1)

Los Angeles Dodgers - St. Louis Cardinals 3:2 (2:0)

Komentarze (0)