MLB: Lee zniszczył Dodgers, Howard z rekordem

O ile poprzednie dwa mecze tej serii były zacięte i emocjonujące to spotkanie numer trzy całkowicie zdominowali Philadelphia Phillies, którzy rozgromili Los Angeles Dodgers 11:0. Rekord pojedynczych playoffs w ilością kolejnych meczów ze zdobytym punktem ustalił Ryan Howard, który tym razem miał 3 RBI.

Krzysztof Zacharzewski
Krzysztof Zacharzewski

W tegorocznych playoffs Ryan Howard zdobył już 12 RBI i to w zaledwie siedmiu meczach. Drugi wśród wszystkich zawodników jeśli chodzi o tę statystykę jest Raul Ibanez, z czterema punktami zdobytymi mniej. Dla Dodgers miotał w meczu numer trzy jako starter Hiroki Kuroda, który nie grał przez ostatnie trzy tygodnie z powodu kontuzji szyi, co nie powinno mieć oczywiście wpływu na jego wysoką formę, ale tak się nie stało. Już w pierwszym inningu dał się mocno skrzywdzić batterom rywali, kiedy 2-RBI triple dające Phillies pierwsze punkty zdobył Howard. Po chwili na 4:0 podwyższył Jayson Werth, który zdobył home runa. Miotacz przyjezdnych nie zdołał zatrzymać niesamowitej ofensywy Phillies także w drugiej zmianie, oddając w niej dwa punkty. Swój trzeci RBI tego wieczoru zdobył Howard, ustalając tym samym rekord playoffs w ilości meczów z rzędu ze zdobytym punktem, których pierwszy bazowy aktualnych mistrzów ma już siedem. O jeden mecz dłuższą serię zanotował w sezonie 1932 legendarny Lou Gherig. Jeśli jednak chodzi o pojedynczy postseason to Howard jest już najlepszy. Zawiązane ręce "Spychaczy" gospodarze wykorzystywali w kolejnych inningach. Ich siódmy punkt zdobył w piątej zmianie Pedro Feliz, a zaraz po nim o jeden run prowadzenie Phillies podwyższył Carlos Ruiz, który zarówno przed rokiem jak i teraz wydaje się mieć sposób na miotaczy i defensywę "Spychaczów".

Jedynym zawodnikiem gości, który dorównywał pitcherom Phillies był Manny Ramirez, który dwukrotnie zaliczył single, ale że jego koledzy nie wyprodukowali z siebie kompletnie nic, nie było mowy o zdobyciu choćby honorowego punktu. W ósmym inningu dobił ich za to Shane Victorino, który zdobył 3-RBI home runa, ustalającego wynik na 11:0. Choć środkowemu polowemu Phillies niezwykle rzadko zdarza się wybić piłkę w trybuny to przeciwko ekipie z Kalifornii zawsze przychodzi mu to niezwykle łatwo. Kuroda, który był odpowiedzialny za sześć punktów gospodarzy, opuścił boisko już po 1.1 inninga. Wystarczająco dobrze nie spisał się także Chad Billingsley, który dostał szansę na przekonanie do siebie jako startera, ale przez trzy inningi oddał dwa punkty. Najlepszym zawodnikiem na boisku był oczywiście Cliff Lee, który przez osiem inningów oddał "Spychaczom" tylko trzy odbicia w swoim drugim z rzędu fantastycznym występie. Pozyskanie Lee w letnim oknie transferowym okazało się dla Phillies niezwykle opłacalnym ruchem. Nie stracili bowiem na mocy tego transferu żadnego dobrego zawodnika, a Lee nie tylko bardzo im pomógł w awansie do playoffs, ale i ma szanse aby zapewnić swojemu zespołowi drugi udział w World Series z rzędu. Po tej ciężkiej do przełknięcia porażce Dodgers maja bardzo niewiele czasu aby się otrząsnąć i podejść do czwartego meczu z pewnością siebie. Miotaczami w poniedziałkowy wieczór będą Randy Wolf dla LA oraz Joe Blanton dla ekipy z Philadelphii.

National League Championship Series:

Philadelphia Phillies - Los Angeles Dodgers 11:0 (2:1)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×