Sejm przyjął we wtorek wieczorem uchwałę ws. przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz PAP. Głosowało 344 posłów. Za przyjęciem uchwały było 244 posłów. Przeciw było 84 posłów, a 16 wstrzymało się od głosu.
Sprawa wywołała ogromne poruszenie zwłaszcza wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości. Ci w większości nie wzięli udziału w głosowaniu. Okazało się, że wówczas politycy Zjednoczonej Prawicy byli już w TVP. Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że będą tam pełnić nocne dyżury.
Zamieszanie jest duże. - Jesteśmy tutaj na ul. Woronicza, w ostatnim bastionie demokracji. Bronimy niezależności Telewizji Polskiej. Ani TVN, ani Donald Tusk nie zamkną nam ust - oświadczył rzecznik PiS Rafał Bochenek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy
Głos w tej sprawie zajął były pracownik TVP, Marek Szkolnikowski, który w przeszłości był dyrektorem TVP Sport. W spółce spędził 16 lat. Jego słowa dają do myślenia.
"Media nie powinny być ani rządowe ani opozycyjne, wystarczy żeby były rzetelne" - napisał w serwisie X Szkolnikowski.
Jeden z komentujących zwrócił uwagę, że "jedyne rzetelne TVP jakie pamięta to TVP Sport". "Dlatego mogę każdego dnia ze spokojem patrzeć w lustro" - odpowiedział Szkolnikowski.
2 sierpnia Szkolnikowski poinformował w mediach społecznościowych, że jego praca na stanowisku dyrektora TVP Sport dobiega końca.
Był związany z TVP Sport od 2007 roku. Wówczas wziął udział w castingu i rozpoczął pracę jako dziennikarz. Następnie w 2016 roku został wicedyrektorem stacji, a w czerwcu 2017 zastąpił Włodzimierza Szaranowicza na stanowisku dyrektora.
Czytaj także:
Kompromitacja Napoli w Pucharze Włoch. Liderzy przynieśli pecha
Guardiola wyraźnie lepszy od Skorży. Manchester City w finale Klubowych Mistrzostw Świata