Jest chętny na udział w igrzyskach dla "koksiarzy". To były medalista olimpijski

Getty Images / Vince Caligiuri / Na zdjęciu: James Magnussen.
Getty Images / Vince Caligiuri / Na zdjęciu: James Magnussen.

W ostatnim czasie w świecie sportu jeden temat mocno się przebija. Mowa o igrzyskach dla "koksiarzy", czyli dla zawodników na dopingu. Były pływak James Magnussen zadeklarował swój start w tych zawodach.

W tym artykule dowiesz się o:

Peter Thiel (biznesmen i współzałożyciel PayPal) w ostatni czasie przedstawił pomysł, który wywołał duże kontrowersje w światowych mediach.

Miliarder chce zorganizować "Enhanced Games". To mają być nowe igrzyska olimpijskie, w których będzie dozwolone zażywanie niedozwolonych środków wzmacniających wydolność.

Do tego tematu w środę odniósł się w rozmowie z WP SportoweFakty dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej Michał Rynkowski.

- Cóż, ciężko nazywać coś "ulepszonym", jeśli jest planowane wbrew podstawowym wartościom sportu, jaką jest chociażby zasada fair play. Wydaje się także, że w rzeczywistości taka formuła może nie odpowiadać podstawowym potrzebom społecznym. - więcej można przeczytać TUTAJ.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: toczyły wojny w UFC. Poznajesz, kogo odwiedziła Jędrzejczyk?

Pomimo tak kontrowersyjnego pomysłu wydaje się, że chętnych do wzięcia udziału w takiej rywalizacji nie zabraknie. Znalazł się już pierwszy odważny, który zadeklarował przystąpienie do igrzysk "koksiarzy". Jest nim były pływak James Magnussen.

32-latek to złoty medalista mistrzostw świata z 2011 i 2013 roku, a także srebrny z igrzysk w 2012 w Londynie oraz brązowy z Rio de Janeiro. Australijczyk zakończył swoją profesjonalną karierę w 2019 roku, jednak teraz chętnie deklaruje powrót, aby poprawić rekord świata na 50 metrów stylem dowolnym.

- Gdyby ktoś poprosił mnie o to w trakcie mojej kariery pływackiej, moja odpowiedź byłaby zupełnie inna niż dzisiaj, po sześciu latach wycofania się ze sportu - powiedział w wywiadzie dla theaustralian.com.au, cytowany przez lequipe.fr.

Pływak nie ukrywa, że zrobiłby to tylko i wyłącznie dla pieniędzy. Mówi wprost, że fundusze ogrywają ważną rolę. 32-latek mówi, że nie można przejść obojętnie i zignorować kwotę 1.6 miliona dolarów australijskich.

Zobacz także:
Wygląda obłędnie. Sercem jest w Polsce

Źródło artykułu: WP SportoweFakty