Jedno złoto, cztery srebra i pięć brązów - to dorobek Biało-Czerwonych na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Polska w klasyfikacji medalowej zajęła odległe 42. miejsce. Dla porównania, trzy lata temu w Tokio nasi reprezentanci wywalczyli 14 krążków, w tym cztery złote.
Jeszcze przed startem zawodów Zarząd Polskiego Komitetu Olimpijskiego (PKOl) ogłosił, jakie nagrody czekają na medalistów. Zgodnie z rozpiską, złoty medal w konkurencjach indywidualnych wyceniono na 250 tysięcy złotych, srebro na 200 tysięcy, a brąz na 100 tysięcy.
MKOl przyznał też medalistom nagrody rzeczowe, w tym diament, obraz oraz voucher na wakacje. Dodatkowo mistrzowie olimpijscy mieli też otrzymać dwupokojowe mieszkanie. To trafiło tylko do Aleksandry Mirosław, która zdobyła złoto we wspinaczce sportowej na czas.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Minorowe nastroje w polskich obozach. "Lekcja pokory, nie jest dobrze"
Inaczej rozdysponowano nagrody w sportach drużynowych. Zapis ten dotyczy siatkarzy, którzy za zajęcie drugiego miejsca w turnieju olimpijskim otrzymali do podziału 1,5 miliona złotych. Gdyby sięgnęli po złoto, premia wzrosłaby do dwóch milionów.
Nie zapomniano także o trenerach, którzy prowadzili swoich podopiecznych do medali olimpijskich. Za złoty krążek otrzymali 100 tysięcy, srebrny wyceniono na 75 tysięcy, a brązowy - 50 tysięcy złotych.
Jak wyliczyli dziennikarze RMF FM, PKOI łącznie przeznaczy na premie dla medalistów cztery miliony złotych. Na tym jednak nie koniec. Nagrody przygotowało też Ministerstwo Sportu i Turystyki.
Prezentują się one następująco: Złoty medal wyceniono na 100 tysięcy złotych, srebrny na 70 tysięcy, a brązowy na 55 tysięcy. Oprócz tego sportowcy otrzymają również różnego rodzaju stypendia.
Każdy z medalistów zagwarantował sobie też tzw. emeryturę olimpijską. Od stycznia br. wynosi ona 4203,04 złotych miesięcznie brutto. Otrzymują ją sportowcy, którzy zakończyli już karierę i przekroczyli 40. rok życia. Tracą do niej prawa zawodnicy skazani prawomocnym wyrokiem sądowym i ci, którzy zostali ukarani za stosowanie dopingu.
Czytaj też:
Kamera pokazała Toma Cruise'a. To, co stało się później, było magiczne
Polski sport wcale nie popadł w kryzys. Jest w nim od dawna [OPINIA]