Wielki pieniężny rewanż w wykonaniu Boston Red Sox? Powoli zaczyna na to wyglądać. Co prawda zespół z Massachusetts nie wydał jeszcze pół miliarda dolarów tak jak przed rokiem szybko i bezboleśnie zrobili to New York Yankees, ale zgarnął już jednego z najlepszych dostępnych wolnych agentów. John Lackey bez żadnych wstępnych plotek i zapowiedzi podpisał pięcioletni kontrakt z mistrzami sprzed trzech lat opiewający na 85 mln dolarów. Od początku kariery przez ostatnie osiem lat Lackey był czołowym miotaczem Los Angeles Angels, którzy póki co nic na rynku jeszcze nie zwojowali, ale biorąc pod uwagę ich pozycję w lidze na pewno przygotują jeszcze coś wielkiego. Poza tym kluczowym zagraniem Red Sox pozbyli się także problemu jakim w ubiegłym sezonie była pozycja shortstopa, na której grali w ich zespole trzej różni przeciętni zawodnicy. Nowym najważniejszym defensorem na boisku zostanie Marco Scutaro, dla którego Red Sox będą czwartym klubem w przeciągu ośmiu lat kariery. Ostatnie dwa lata mogący grać na każdej pozycji pola wewnętrznego Scutaro spędził z Toronto Blue Jays i były to jego dwa najlepsze ofensywne sezony.
Rok temu New York Yankees do kibiców którzy już wcześniej za nimi nie przepadali dodali całą masę i powszechną opinię, że wywalczone przez nich później mistrzostwo po prostu sobie kupili wydając nieosiągalne dla pozostałych sumy. Tej zimy ich wydatki można póki co uznać za sensowne. W transferze, w którym wzięły udział trzy drużyny i siedmiu zawodników, Yankees zyskali jednak najwięcej. Po sześciu latach Detroit Tigers opuścił Curtis Granderson, który ze swoim nowym zespołem pozostanie na kolejne trzy sezony, w których zarobi 23 mln dolarów. Jest już więc pewne że z Bronxem pożegna się Johnny Damon, który był dotychczasowym lewym polowym aktualnych mistrzów. Drugą wielką stratą Tigers na mocy tej wymiany jest Edwin Jackson, który po swoim najlepszym sezonie w karierze przeniesie się do Arizona Diamondbacks, którzy oprócz niego otrzymają Ian’a Kennedy’ego z Nowego Jorku. Co prawda "Tygrysy" zyskały czterech nowym zawodników, ale wszyscy oni razem wzięci nawet w połowie nie załatają poniesionych strat. Barw Tigers od nowego sezonu będą więc bronić Max Scherzer i Daniel Schlereth, którzy opuszczą Phoenix oraz Austin Jackson i Phillip Coke z Yankees. Mistrzowie po udanym sezonie ze strony Andy Pettitte’ego postanowili podpisać z nim kontrakt na kolejny rok, w którym 37-letni weteran i ikona zespołu zarobi 11,75 mln dolarów.
Seattle Mariners po kilku latach ciszy szturmują rynek wolnych agentów. O ile ich wcześniejsze decyzje dotyczące przedłużenia kontraktów nie zmieniły rozkładu sił w ich dywizji to pozyskanie Chone Figgins’a z Los Angeles Angels jest strzałem w dziesiątkę, bowiem nie ma lepszego sposobu na walkę o mistrzostwo dywizji niż osłabienie rywala. Tak samo jak Lackey, Figgins grał dla Angels przez ostatnie osiem sezonów, a ostatni był jego najlepszym. 31-letni trzeci bazowy podpisał z "Marynarzami" czteroletni kontrakt opiewający na sumę 36 milionów dolarów z opcją wartą kolejne dziewięć mln za sezon 2014. Mariners są także zamieszani po raz pierwszy od wielu lat z plotkami dotyczącymi Roy’a Halladay’a, który co pół roku jest nagłówkiem wśród wolnych agentów. Na mocy wymiany między trzema zespołami jeden z najlepszych miotaczów tej dekady opuściłby Toronto Blue Jays na rzecz Philadelphia Phillies, a do Seattle przeszedłby Cliff Lee. Najwięcej zyskali by więc Mariners, Phillies po prostu wymieniliby się dwójką wyśmienitych pitcherów a Blue Jays tradycyjnie nie zyskali by nic. Ten scenariusz choć bardzo niesprawiedliwy dla Toronto, jest już bliski spełnienia się.