Kiedy wracasz na salę treningową?
Andrzej Fonfara:- Odpocznę może trzy-cztery dni, bo nie czuje się zmęczony po ostatnim pojedynku, jestem gotowy na walkę 20 maja. Już teraz wszystkich serdecznie na nią zapraszam.
Teraz chyba już możesz zdradzić jakich wskazówek przed ostatnią walką udzielał ci Andrzej Gołota?
- Pewnie tak. Na sparingach mi mówił, żebym bił dużo lewą ręką i dobrze pracował nogami. Myślę, że tę pracę nóg było widać zwłaszcza w pierwszej rundzie. Andrzej Gołota mnie bardzo wspiera. Dzwonił do Sama Collony przed moją walką z Smithem, rozmawiał też ze mną, powiedział, że wszystko będzie dobrze. Wychowałem się na jego walkach, był i jest moim idolem i chyba tak już będzie zawsze. Oglądając jego pojedynki zawsze zastanawiałem się, jakby to było, gdybym to ja wychodził do ringu przed taką wielką publicznością. Na gali Adamka spełniło się moje marzenie.
Jak się czułeś walcząc przed taką dużą liczbą widzów?
- Nigdy nie walczyłem przed tak liczną polską publicznością. Atmosfera w hali była niesamowita, bardzo mnie to motywowało. Miałem ze strony fanów wspaniały doping, za który wszystkim serdecznie dziękuję. Czułem się tak, jakbym walczył w Polsce. Jestem wdzięczny tym wszystkim, którzy przyjechali za mną z Chicago. Tam mam grupkę polskich kibiców, która mnie wspiera od samego początku.
Walczyłeś zgodnie z planem?
- Tak, jak zakładaliśmy z moim trenerem Samem Colloną, przez pierwsze rundy walczyłem bardzo spokojnie, trochę badałem teren i trzymałem swego przeciwnika na dystans. Po dwóch mocniejszych ciosach widziałem, że już bardzo słabnie, poczekałem chwileczkę, potem dokończyłem go lewym sierpem i po tym ciosie poleciał na ziemie. To była czwarta runda, która przesądziła o wyniku pojedynku. Udało mi się go posłać na deski.
Sam Collona o Andrzeju Fonfarze
Od początku wierzyłem, że ten chłopak ma talent, nawet wtedy kiedy ludzie nie dawali mu żadnej szansy. Andrzej z walki na walkę robi bardzo duże postępy, jestem bardzo z niego zadowolony.