W sobotę wieczorem we Wrocławiu dojdzie do walki bokserskiej z udziałem Witalija Kliczko i Tomasza Adamka. Kliczko to były mistrz świata federacji WBO oraz aktualny czempion federacji WBC. Po raz siódmy będzie on bronił tytułu po tym jak zdobył go w walce z Samuelem Peterem. Przed walką wieczoru do ringu wyjdzie jednak Mateusz Masternak, który stoczy pojedynek z Carlem Davisem z Chicago.
- Obiecuję wszystkim kibicom, że tak jak mówiłem wcześniej - nie ma kozaka na Masternaka - to tym razem też tak będzie - podkreślił Masternak jeszcze w środę w centrum handlowym Magnolia Park podczas otwartego treningu Kliczki i Adamka.
"Master" waży 89,9 kg, Davis waży równe 90 kg. Ich starcie w wadze junior ciężkiej zaplanowano na 10 rund. - Bardzo się cieszę, że tak to wszystko się złożyło. Dużo walk się wykruszyło, można powiedzieć, że moja weszła w samo centrum gali. Niezmiernie mi miło z tego powodu. Na pewno będę chciał rozgrzać polską, wrocławską publiczność przed głównym wydarzeniem - mówił Masternak.
- Mam nadzieję, że jeszcze podniosę temperaturę przed walką Tomasza Adamka - dodał wrocławianin, który w zawodowej karierze wygrał wszystkie 23 pojedynki, w tym 17 zakończył przed czasem.
Wszystko wskazuje na to, że także jego sobotni rywal będzie musiał pogodzić się z porażką. - Na razie nie wybiegam jeszcze zbyt daleko w przyszłość. Mam przed sobą tą walkę, a jak wiadomo każdą walkę trzeba wygrać. Następna gala szykuje się pod koniec października, więc będę cały czas w treningu. To będzie gala w Polsce - wyjaśnił Masternak. - Nieraz moi promotorzy starają się wyciągnąć kogoś poważnego, różnie to bywa. Na pewno będziemy chcieli zrobić dobrą walkę, a jak wyjdzie, to zobaczymy - dodał.
Mateusz Masternak podczas oficjalnego ważenia / fot. Damian Filipowski