Nie od dziś wiadomo, że w Polsce najbardziej popularnym sportem jest piłka nożna, która potrafi wygenerować ogromną oglądalność. Pytanie brzmi tylko: co z innymi dyscyplinami? Sportowcy poświęcają swój czas zazwyczaj przecież od dziecka, aby być najlepszym.
Nasuwa się więc kolejne: czy w naszym kraju warto? Wątpliwości są, a wzbudzają je przede wszystkim takie wydarzenia jak to sprzed ponad tygodnia. Wtedy odbyły się mistrzostwa Polski w łyżwiarstwie figurowym, które zdominowali podopieczni klubu sportowego MKS Axel Toruń.
W nagrodę złoci medaliści dostali ochraniacze na łyżwy, a medalistki... rajstopy. Głos w tej sprawie w mediach społecznościowych zabrał znany działacz Marek Kaliszek. "Ich trenerzy nie dostali nic, może to i lepiej, że o nich nikt w PZŁF nie pomyślał, boję się też pomyśleć, co mogliby dostać" - napisał na Facebooku.
"Jak można było ich tak upokorzyć? Ci młodzi ludzie poświęcają tej konkurencji wiele godzin, trenują 5-6 dni w tygodniu po 6-8 godzin dziennie, są profesjonalistami bo to ich zawód. Mają wyniki. Niektórzy z Nich mają 28 lat. Niektórzy z nich są czołówką europejską i światową, tylko dla związku polskiego łyżwiarstwa są nikim" - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalony trening Pudzianowskiego. "Gorąco było dziś, -10°C"
Powtórka z "programu"
Stało się to raptem po dwóch miesiącach od głośnego zakończenia Superpucharu Polski 2021. Wtedy podczas dekoracji razem uhonorowano najlepszy zespół pań i panów. Siatkarki Developres Bella Dolina Rzeszów dostały czek w wysokości 50 tysięcy złotych, a siatkarze Jastrzębskiego Węgla na 100 tysięcy złotych.
Oprócz samej stawki, oburza również fakt, że kobieca ekipa z Rzeszowa dostała nagrodę dwa razy niższą. Mimo, że zawodniczki wykonały taką samą pracę i wygrały te same rozgrywki. Było to szeroko komentowane w opinii publicznej, której nie podobał się ten fakt.
- Według mnie to zdjęcie jest dobrym podsumowaniem stanu polskiej siatkówki. Ono podkreśla, że jesteśmy na drugim planie. Uważam, że dla siatkówki kobiet jest ono wręcz poniżające - powiedziała Małgorzata Glinka-Mogentale w rozmowie z WP
SportoweFakty.
"Inny" świat?
Inaczej wygląda to w przypadku np. tenisa, w którym płace za wygrany turniej wyrównały się. Przykładem jest chociażby jedna z najważniejszych imprez w roku - US Open rozgrywana w Nowym Jorku.
Zawodnicy wraz z zawodniczkami za zwycięstwo w 2021 roku zainkasowali taką samą sumę - po 2,5 miliona dolarów. "Równość w Polsce nie istnieje" - tak sytuację z czekami skomentowała Joanna Wołosz. Wygląda na to, że nad jej słowami trzeba się poważnie zastanowić.
Zobacz też:
To zdjęcie wzbudziło kontrowersje. Blagojević: Nie cieszymy się o połowę mniej
PiliPili i sport, czyli olimpijskie złoto na Zanzibarze