Polski kajakarz Tomasz Kaczor na początku roku pojechał do Chin. To, co zobaczył, go zszokowało. - Sportowcy mają tam prawdziwe obozy pracy. Chowają telefony do żelaznej szafy, mają spotkania z liderami partii. A podczas treningów wysiłek był taki, że nocą krew leciała mi ciurkiem z nosa - opowiada. W programie "Stacja Tokio" z gościem rozmawia Kamil Kołsut.