Tomasz Kryk, który przez 16 lat kierował reprezentacją polskich kajakarek, z dniem 31 października zakończył współpracę z Polskim Związkiem Kajakowym. Władze związku, w tym nowo wybrany prezes Grzegorz Kotowicz, zdecydowały o rozstaniu z zasłużonym trenerem, który przez te lata zbudował jeden z najsilniejszych zespołów na świecie.
Kryk, pracując z "Atomówkami" (ze względu na siłę i determinację swoich zawodniczek, pozostawiał po sobie dorobek obejmujący 5 medali olimpijskich, 34 z mistrzostw świata i 53 z mistrzostw Europy.
Choć podczas rozmowy z prezesem PZKaj Kryk wyraził chęć kontynuacji swojej pracy, przedstawiając plany treningowe na nowy sezon, spotkał się z decyzją o zakończeniu współpracy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym
- Nie ukrywam, że jestem trochę zaskoczony. Przyjąłem decyzję z pokorą, nie mam żalu. Prezes uznał, że nadszedł czas na zmiany - wyjaśnił trener, którego cytuje portal sport.tvp.pl.
Kryk, odpowiedzialny za sukcesy takich zawodniczek jak Beata Mikołajczyk-Rosolska, Karolina Naja, czy Marta Walczykiewicz, podkreślił, że najważniejsze w jego pracy były nie tylko medale, ale również stabilność i sukcesy, jakie odnosiła kadra na przestrzeni lat.
W ciągu 16 lat polskie kajakarki zdobyły medale na trzech kolejnych igrzyskach, a ich największe triumfy przypadły na okresy pomiędzy olimpiadami, co potwierdza konsekwencję i skuteczność jego metod.
W ostatnich latach pojawiły się różnice zdań między trenerem a władzami związku, co - jak sam przyznał Kryk - również wpłynęło na decyzję o jego odejściu. Jak czytamy, wobec zmiany na stanowisku trenera, kilka zawodniczek z grupy Kryka rozważa rezygnację z treningów przed nowym sezonem, co dodatkowo może wpłynąć na skład reprezentacji.