W trakcie rozmowy ze sport.ua Andżelika Terliuga podkreśliła, że komunikuje się ze swoją rodziną, która mieszka w Rosji. Wymienia wiadomości z tymi krewnymi, zwłaszcza podczas zawodów.
- Nie wiem, czy mogę w ogóle o tym mówić, bo pracują w strukturach państwowych Federacji Rosyjskiej. Jeżeli publicznie zaczną wyrażać swoją opinię, to na pewno będą mieli spore problemy - zaznaczyła ukraińska karateczka.
Ujawniła też, jak wyglądają prywatne wiadomości, które dostaje od bliskich z Rosji.
- W zeszłym tygodniu moja siostra napisała, że chce, żeby to wszystko się skończyło i pytała, czy ze mną wszystko w porządku. Ponadto było tylko "kibicujemy ci", "jesteśmy z ciebie dumni", "jesteś w tak dobrej formie" i tak dalej. Przeczytałam to i byłam w szoku, bo nie padło ani jedno pytanie, ani słowo o wojnie - podkreśliła Terliuga.
Oceniła poza tym, że postępowanie jej rodziny może być napędzane strachem. - Rozumieją, że nic nie mogą zrobić. W 2019 roku, kiedy się z nimi widziałam, powiedzieli mi, że nie mogą przyjechać do Ukrainy. Mówili też, że są obserwowani i jedynie mogą jeździć na wakacje do krajów azjatyckich - podsumowała.
Czytaj także:
> Robią wszystko, by sprowadzić Ronaldo
> Slavia odpowiedziała Rakowowi na Twitterze. W akcji "Bolek i Lolek"