Właściwie to nie ma tu czego komentować. Można było się tego spodziewać. Hiszpanie zrobili swoje, a my możemy jedynie pomarzyć o ekipie na miarę igrzysk w których byliśmy o krok od triumfu.

To nie moja bajka i przyznam, ze ten sport obserwuję rzadko, ale wydaje mi się, że cała ekipa Williamsa powinna sprawdzić i rozwijać swoje możliwości w niższej lidze, o ile taka w tym sporcie jest. Kiedy nie otworzę newsa to Kubica na ostatnim, a jego nieco lepszy kolega po fachu oczko albo dwa wyżej.

Temat nie wypalił. Bolid Wiliamsa jest kiepski, co widać po wynikach obydwu kierowców, a Kubica nie dokonał cudu. Zapewne już nie dokona, bo miał zbyt dużą przerwę w prowadzeniu bolidów F1, a różnica jest pewnie taka jak pomiędzy telefonami komórkowymi i smartfonami. Nie to miejsce, nie ten czas, nie te okoliczności.

Jaka znowu rewolucja? Aż zęby bolą. Repra pokazała swoje możliwości na ostatnich MŚ, a o klubach szkoda gadać, bo na poziomie rozgrywek europejskich przegrywają z zagranicznymi trampkarzami, traktującymi futbol jako hobby już na starcie. Do grona piłkarskich potęg aspirować raczej nie ma z czym, ale w przeszłości polska piłka prezentowała całkiem przyzwoity poziom. W tej dziedzinie trzeba zwyczajnie posprzątać, przyjrzeć się jak to robią inni, wziąć przykład i robić to samo. Dobry wzorzec może stanowić PZN, który w dziedzinie skoków narciarskich zrobił nawet więcej niż można byłoby się spodziewać.

Całe szczęście, że tak się skończyło. Tu się nie ma nad czym rozwodzić. Serce to pompa. Jak stanie, pozostaje kilka minut na ratowanie życia. Jeśli nie ma czym przywrócić obiegu krwi, pozostaje jedynie modlitwa za spokój duszy.

Nie trzeba być wielkim znawcą tej dyscypliny żeby zauważyć, iż obaj kierowcy zespołu Williams osiągają podobne rezultaty, docierając na metę w samym ogonie stawki. Sam też nie jestem znawcą, ale wiem, że jak wezmę wózek sklepowy z wadliwym kółkiem, poruszanie się po sklepie staje się koszmarem, bo ja ciągnę wózek w prawo, a on jedzie w lewo. Opinią tego "znawcy" za bardzo bym się nie przejmował, nie miał na czym wyładować frustracji z powodu nieudolności ziomków, to znalazł sobie temat.

Tytuł bardzo tendencyjny. Kierowca Ubera.... itp, itd. Okoliczności zdarzenia nie są jasne i z osądem wypadałoby się panie redaktorze wstrzymać.

Nie tak dawno była sytuacja w której to Polacy, byli na czołowych miejscach po pierwszej serii, a rywale skakali z radości po ich gorszych występach w drugiej. To tylko sport i możliwe są różne scenariusze. Ten gość zbyt pochopnie wydaje oceny i zanim coś powie powinien się nieco zastanowić. A co miał Kubacki zrobić po nieudanych próbach konkurentów - zapłakać nad ich losem? Też nie zawsze wieje mu pod narty i bywa w gorszej dyspozycji. Tym razem niekwestionowane umiejętności i fart mu sprzyjały dzięki czemu został mistrzem świata.

Gdyby to ich zawodnicy wygral,i to te zawody nie byłyby takie "verrueckte" (zwariowane). Tym razem jednak to polskim skoczkom sprzyjało szczęście, które permanentnie wykorzystali. Wielkie brawa, a Kubacki pewnie zapisze się w historii, bo nie przypominam sobie żeby ktoś po pierwszej serii skoków z dwudziestego któregoś tam miejsca awansował na pierwsze.

Właściwie, to nie ma czego komentować. Wynik mówi sam za siebie. Ale póki co broni nie należy składać. Może jutro będzie lepiej.