Świąteczne odśnieżanie wydarzeń roku: Czy Mariusz Wlazły zagra jeszcze w kadrze?
Rok 2011 przyniósł zaostrzenie konfliktu na linii PZPS - Mariusz Wlazły. Siatkarz, po nieudanym występie na mistrzostwach świata, w tym roku nie zagrał w barwach reprezentacji ani razu i może już nigdy nie wystąpić w kadrze.
Ag Sta
- Kreuje się mnie na głównego winowajcę porażki, bo widać zawsze trzeba znaleźć kozła ofiarnego. Jeśli ja nim mam być, to proszę bardzo, dla mnie świat się nie zawali. Zrozumiem to, nauczę się z tym żyć - mówił jeszcze pod koniec 2010 roku Mariusz Wlazły.
Siatkarz w Lidze Światowej i na Mistrzostwach Europy nie grał, ale początkowo wydawało się, że podobnie jak Daniel Pliński, Michał Winiarski i Paweł Zagumny chciał zregenerować siły po ciężkim sezonie. Prawdziwa afera wybuchła jednak, kiedy Wlazły nie znalazł się w ogłoszonej w październiku 2011 roku przez Andreę Anastasiego kadrze na Puchar Świata. Jak się później okazało, zawodnika do występu na PŚ próbował przekonać sam prezes PZPS, Mirosław Przedpełski, ale Wlazły był nieugięty. - Mariusz jest trudnym człowiekiem do rozmów i wydaje mi się, że nie da się wygrać z jego charakterem. Cały czas ma jakieś swoje żale, pretensje do wszystkich dookoła - mówił później Przedpełski.
Atmosfera wokół Wlazłego zrobiła się na tyle gęsta, że siatkarz postanowił wydać oświadczenie, w którym szczegółowo uzasadnił swoją absencję w reprezentacji Polski. Wyjaśnienia siatkarza podzieliły siatkarskich kibiców, ale przynajmniej ucięły spekulacje na temat braku zawodnika w reprezentacji. - Prezes w sprytny sposób zrzucił całą odpowiedzialność za sytuację, że nie gram w kadrze na mnie. Tymczasem jest inaczej - pisał wyjaśniając, że przez wiele lat był w stanie poświęcić dla kadry wszystko i wielokrotnie występował w reprezentacji z kontuzjami. Tymczasem PZPS nigdy nie interesował się jego zdrowiem.