Kaliszanie zdziwieni swoimi wynikami
Po czterech seriach gier MKS Szczypiorno Kalisz zajmuje czwartą lokatę w pierwszoligowej tabeli. Jak przyznają sami zawodnicy, oni również nie spodziewali się tak dobrego startu.
- Nie wyglądało to zbyt efektownie, byliśmy strasznie nieskuteczni, ale powinniśmy się cieszyć przede wszystkim z dwóch punktów - przyznał po spotkaniu z ASPR Zawadzkie Mariusz Kuśmierczyk, gracz MKS Szczypiorna Kalisz, które w sobotę odniosło swoje drugie zwycięstwo w tym sezonie i pozostaje jedną z trzech niepokonanych ekip w grupie B I ligi mężczyzn.
Kaliszanie swoje pierwsze zwycięstwo we własnej hali odnieśli w bardzo okrojonym składzie. - Mamy praktycznie 10-11 ludzi do grania, nie licząc bramkarzy, ale zespół jest bardzo skonsolidowany - mówi Marcin Stefański, rozgrywający kaliszan, autor czterech bramek w ostatnim spotkaniu, który coraz więcej znaczy w zespole Bruno Budrewicza. - Ja się mogę tylko cieszyć, że mogę pomóc chłopakom, bo po to przecież jestem - dodaje skromnie.
Po czterech kolejkach Szczypiorno zajmuje bardzo wysokie, czwarte miejsce w tabeli, a na swoim koncie nie ma jeszcze porażki. Przed sezonem taki scenariusz wydawał się być nierealny. - Myślę, że nikt nie spodziewał się takiego wyniku przed sezonem. Nie chcę zapeszać, ale mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej - komentuje Potocki. - Spodziewałem i się nie spodziewałem. Liczyłem na trzy, może cztery punkty. To dla nas wielka przyjemność być w gronie trzech niepokonanych zespołów - dodaje Stefański.
Teraz przed kaliszanami czas poważnej próby. Dwa kolejne mecze wyjazdowe, na bardzo ciężkich terenach. Najpierw pojedynek z SPR-em Tarnów, który będzie chciał zdobyć pierwsze punkty z MKS-em, z którym wygrał w przedsezonowym turnieju w Warszawie. Tydzień później ekipa trenera Budrewicza pojedzie do Opola, mierzyć się z kandydatem do awansu.