We wtorek kolarze mieli do pokonania ponad 171 kilometrów z Dunkierki do Calais. To był typowy etap dla sprinterów, którego losy rozstrzygnęły się na ostatnich metrach. Kapitalną akcję przeprowadził Wout van Aert, który potwierdził, że jest w wysokiej formie.
Belg uciekł swoim rywalom i po samotnym finiszu cieszył się z wygranej w czwartym etapie Tour de France. Jednak nie tylko on na mecie podnosił ręce w gest triumfu. To samo uczynił Jasper Philipsen. Belgijski kolarz po sprinterskim finiszu był najlepszy z grupy pościgowej.
Jednak Philipsen nie zauważył, że kilka chwil wcześniej linię mety minął lider wyścigu. Jego radość była przedwczesna i trwała dość krótko. Choć przeżył rozczarowanie, to teraz długo będzie to wspominał z uśmiechem na ustach.
Czwarty etap wygrał van Aert, który o 8 sekund wyprzedził peleton, z którego najszybciej finiszował wspomniany wyżej Philipsen. W grupie tej finiszował Łukasz Owsian, który sklasyfikowany został na 68. miejscu. Kamil Gradek był 136., Rafał Majka 138., a Maciej Bodnar 139. Ich strata do zwycięzcy wyniosła 3 minuty 52 sekundy.
W klasyfikacji generalnej nadal prowadzi van Aert, który o 25 sekund wyprzedza Yvesa Lampaerta oraz o 32 sekundy Tadeja Pogacara, zwycięzcę TdF z 2020 i 2021 r. Polacy? Owsian jest 103., Bodnar 132., Gradek 141., zaś Majka 160.
At long, long last!
— Eurosport (@eurosport) July 5, 2022
@WoutvanAert produces a majestic performance to win his first Stage of this year's Tour de France! #TDF2022 | @JumboVismaRoad pic.twitter.com/aLEsKtr1tR
Czytaj także:
Potrzebna była fotokomórka! Pokonał lidera o błysk szprychy
Dwa lata temu otarł się o śmierć, a teraz święci największy triumf w karierze
ZOBACZ WIDEO: Prawdziwa magia! Zobacz, co zrobił reprezentant Polski