17. etap Vuelty bez trzykrotnego zwycięzcy. Ucieczka okazała się kluczowa

PAP/EPA / Javier Lizon / Na zdjęciu:  Primoz Roglic
PAP/EPA / Javier Lizon / Na zdjęciu: Primoz Roglic

Siedemnasty etap Vuelta a Espana odbył się bez udziału Primoza Roglica, który został wycofany przed startem wyścigu. Środowe zmagania wygrał jeden z uciekinierów tego dnia - Rigoberto Uran, wyprzedzając Quentina Pachera i Jesusa Herradę.

Dzień wcześniej Primoz Roglic zanotował fatalny upadek tuż przed metą w Tomares (więcej przeczytasz TUTAJ). Jak widać mocno go odczuł, ponieważ rano jego team poinformował, że Słoweniec nie weźmie udziału w środowej rywalizacji.

"To konsekwencje wczorajszego upadku. Wracaj do zdrowia, mistrzu! Dziękujemy za wszystkie piękne chwile w tegorocznej Vuelcie. Miałeś ambitne plany, to nie miało tak być" - napisano w komunikacie grupy Jumbo-Visma.

Na pewno nieco więcej spokoju nabrał lider Remco Evenepoel, który w klasyfikacji generalnej wyprzedzał właśnie Roglica. Belgijski kolarz zajął czternaste miejsce w siedemnastym etapie i zachował pozycję lidera wyścigu, bowiem nie dał odskoczyć rywalom w tym m.in. Joao Almeidzie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!

Kluczowa okazała się tego dnia ucieczka. W jej skład wchodzili m.in. Rigoberto Uran, Quentin Pacher, Jesus Herrada, Marc Soler, a także Clement Champoussin.

Właśnie ta piątka walczyła o zwycięstwo w środowej rywalizacji. Na 1000 metrów przed metą Uran i Herrada dogonili Lawsona Craddocka, który kilkanaście kilometrów wcześniej odbił od grupy.

Do prowadzącej trójki dojechali Champoussin i Soler. 800 metrów do klasztoru zaatakował Herrada, ale jadący za nim Uran dał mu tylko kilka metrów przewagi. Ostatecznie odebrał rywalowi prowadzenie i przekroczył kreskę jako pierwszy.

Tym samym w środę Kolumbijczyk zanotował swoje pierwsze zwycięstwo w historii Vuelta a Espana.

Zobacz też:
Boli od samego patrzenia. Morderczy etap

Źródło artykułu: