"Masz wrażenie, że bierzesz udział w jakimś wielkim święcie". Startuje Giro d'Italia

AFP / LUK BENIES / ANP / Na zdjęciu: Primoz Roglic
AFP / LUK BENIES / ANP / Na zdjęciu: Primoz Roglic

Mówi się, że to najpiękniejszy a jednocześnie najtrudniejszy wyścig etapowy w kolarskim kalendarzu. 106. edycja Giro d'Italia, czyli prawdziwe święto Włoch, startuje w sobotę.

Teoretycznie Giro d'Italia stoi w hierarchii niżej od Tour de France, jednak to włoski wielki tour kojarzy się z prawdziwą pasją i miłością do kolarstwa. Giro wydaje się bardziej spontanicznym wyścigiem od Wielkiej Pętli, a trudna trasa prowadząca kolarzy nawet przez ośnieżone szczyty gór, sprawia, że niespodzianki czekają tutaj za każdym zakrętem...

Czesław Lang w rozmowie z WP SportoweFakty przyznaje, że Giro było wyścigiem jego marzeń.

- Odkąd zacząłem się ścigać, udział w Giro d"Italia był zawsze moim marzeniem, dlatego mam do niego największy sentyment. Przejeżdżasz przez ten kraj i masz wrażenie, że bierzesz udział w jakimś wielkim święcie. Nawet jeśli nie walczysz o najwyższe cele, to chcesz się pokazać z dobrej strony dla tych kibiców, którzy cieszą się, że wyścig odwiedza ich miasta i ulice.

Dwa słowa o trasie

Pierwszy etap, jazda indywidualna na czas, przebiegać będzie wzdłuż adriatyckiego wybrzeża. Łącznie na trasie kolarze będą musieli zmierzyć się z trzema czasówkami; druga rozegrana zostanie na koniec pierwszego tygodnia na 9. etapie, a trzecia z metą na podjeździe na 20 etapie. Kolarze w góry wjadą już w pierwszym tygodniu, ale kluczowy dla losów klasyfikacji generalnej będzie wymagający trzeci tydzień. 106 edycję Giro d'Italia zakończy odcinek dla sprinterów wokół Rzymu. W sumie zawodnicy będą mieli do pokonania 3,489 kilometrów.

ZOBACZ WIDEO: Zrobiła to! Jechała rowerem nad przerażającymi przepaściami

Pogadanki przy kolacji

Faworytami tegorocznego Giro są mistrz świata Remco Evenepoel oraz trzykrotny zwycięzca Vuelta a Espana Primoz Roglic. Obaj kolarze mają na włoskich szosach coś do udowodnienia.

Dla 23-letniego Belga będzie to drugi start w Giro d'Italia w karierze. Z pierwszym Evenepoel nie ma dobrych wspomnień. Na wyścig przyjechał po kilkumiesięcznej przerwie od ścigania spowodowanej kontuzją i od razu wyznaczył sobie ambitne cele, lecz nawet nie udało mu się ukończyć włoskiej etapówki. Dziś to już jednak kolarz światowego formatu, a zwycięstwo w ubiegłorocznej hiszpańskiej Vuelcie pokazało, że ma prawo myśleć o sukcesie w Giro.

33-letni Roglic do Włoch powraca po 4 latach. W 2019 roku Słoweniec walczył o zwycięstwo w całej imprezie i długo jechał w plastronie lidera, jednak trudy 3 tygodnia sprawiły, że ukończył wyścig na 3. miejscu. W minionych sezonach Słoweniec koncentrował się na walce w Tour de France, ale teraz gdy liderem ekipy Jumbo Visma na ten wyścig jest Jonas Vingegaard, za swój główny cel obrał Giro d'Italia. Dla Roglica będzie to już 12 wielki tour w karierze. Siła doświadczenia może zaprocentować w pojedynku z wciąż młodym Evenepoelem.

- To będzie pojedynek doświadczenia z młodością. Jeśli Evenepoel znajduje się teraz w swojej życiowej formie, to może być lepszy od Roglica. Trzeba jednak pamiętać, że w trzytygodniowym wyścigu liczy się to, w jaki sposób kolarz rozkłada siły. Niezwykle ważna jest też regeneracja. Wygra ten, kto poradzi sobie z tym lepiej - uważa Czesław Lang.

Zarówno Remco Evenepoel jak i Primoz Roglic w kwietniu przygotowywali się do startu w Giro na Teneryfie pod wulkanem Teide. Wielcy rywale trenowali osobno, ale zdarzało im się zamienić słowo podczas posiłków.

- Miałem jedną lub dwie pięciominutowe pogadanki z Primozem, nic wielkiego. Po prostu miła wymiana zdań między dwoma kolarzami - powiedział Evenepoel na łamach portalu Cyclingnews.

Reszta świata

Plany wielkiej dwójki będzie starała się pokrzyżować drużyna Ineos-Grenadiers, która do Włoch wysyła bardzo mocny zespół na czele z byłym zwycięzcą Tour de France 
Geraintem Thomasem oraz triumfatorem Giro z 2020 roku Tao Geogheganem Hartem. Raczej jednak należy się spodziewać, że kolarze brytyjskiego zespołu wraz z liderami innych ekip stoczą walkę o 3. miejsce.

Giro d'Italia to jednak wyścig niespodzianek. Pogoda, upadek, choroba lub po prostu nieoczekiwane zmęczenie może sprawić, że któryś z wielkich faworytów odpadnie z rywalizacji.

Koronawirus rozdaje karty

Niepokój organizatorów budzi wzrost zakażeń koronawirusem wśród kolarzy w ostatnich dniach. Z powodu pozytywnego wyniku testu z udziału w wyścigu musiał zrezygnować Włoch Giulio Ciccone. Na Covid-19 zachorowało także trzech kolarzy z zespołu Primoza Roglica. W ostatnich edycjach koronawirus eliminował z walki wielu zawodników i miał duży wpływ na końcowe rozstrzygnięcia. Oby tym razem nie było podobnie.

Polski rodzynek

Z Polaków na starcie zobaczymy tylko Cesare Benedettiego. Kolarz ekipy Bora-Hansgrohe to stały bywalec w wyścigu dookoła Włoch. W 2019 roku odniósł tutaj zwycięstwo etapowe. Ewentualna powtórka w tym roku byłaby miłym zaskoczeniem.

Zobacz też:
Zmarła Ana Maria Bustamante. Przeszła 30 operacji

Mistrz świata górą w Liege-Bastogne-Liege. Upadek wielkiego faworyta

Komentarze (0)