Mariusz Bilewski zyskał rozgłos w 1986 roku, kiedy to osiągnął kapitalne wyniki podczas zawodów "Szukamy następców Szurkowskiego".
Zaledwie po dwóch latach sięgnął po srebrny medal mistrzostw Polski juniorów w jeździe na czas, a w 1991 był blisko osiągnięcia największego życiowego sukces.
Jeszcze przed ostatnim etapem Tour de Pologne był pierwszy. Ostatecznie zwycięstwa wyrwał mu Dariusz Baranowski.
Kluczowa rzecz w karierze Bilewskiego wydarzyła się w 1998 roku. W Łodzi, podczas rozgrzewki, na jego drodze znalazło się niespodziewanie dziecko. Próbując je ominąć zaliczył wypadek. Uderzył głową w jezdnię, a lekarze nie dawali mu szans.
- Sytuacja była krytyczna. Syn jedną nogą był już na tamtym świecie, ale ja cały czas wierzyłam, że z tego wyjdzie - mówiła w rozmowie z "Echo Dnia" mama Bilewskiego, Anna. Wtedy jednak oszukał przeznaczenie. Zdołał wrócić nie tylko do zdrowia, ale i do wyścigów. Już po roku ponownie rywalizował z innymi.
Po upadku borykał się z problemem ze słuchem. Dlatego w 2020 roku stał się częścią kadry Polskiego Związku Sportu Niesłyszących w kolarstwie. W wieku 49 lat wrócił do ścigania. W tym roku miał wziąć udział w MŚ.
Zobacz także:
Były szef PZKol oskarżył polskiego kolarza. Starli się w sieci
Diagnoza jak wyrok. Czy słynny kolarz zdoła wystartować w Giro d'Italia?