W niedzielę (4.08.) obejrzymy wyścig olimpijski kolarstwa szosowego kobiet. Na starcie prawie 160-km trasy stanie prawie 100 zawodniczek, wśród nich trzy Polki: Katarzyna Niewiadoma, Marta Lach oraz Agnieszka Skalniak-Sójka. Niewiadoma jest w ścisłym gronie faworytek do olimpijskiego medalu.
Wielokrotnie w rozmowach z dziennikarzami podkreślała, że ma świadomość presji, a z trzecim startem podczas igrzysk olimpijskich (startowała już w Rio 2016 oraz Tokio 2020, a właściwie 2021 - IO zostały przeniesione o rok ze względu na zarazę koronawirusa) wiąże największe nadzieje. - Mam już potrzebne doświadczenie - przyznała.
Wśród najgroźniejszych rywalek Niewiadomej raczej nie będzie Tamary Dronowej-Balabolinowej (nie jest traktowana jako faworytka do strefy medalowej) ale już sam fakt, że ta rosyjska zawodniczka przyjechała do Paryża wywołuje spore kontrowersje.
ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką": Tomasz Fornal pokazał sześciopak. "Masz ostatnią szansę"
Potencjalna agentka
- Międzynarodowy Komitet Olimpijski wyznaczył kryteria neutralności, powołał osobny organ do weryfikacji rosyjskich i białoruskich sportowców, ale ten proces nie był transparentny. Nie wiem w jaki sposób "prześwietlano" zawodników i co decydowało o akceptacji ich startu na igrzyskach bądź odmowie udziału - stwierdził w rozmowie z WP SportoweFakty.pl Michał Banasiak, analityk relacji sportu i polityki z Polskiego Instytutu Dyplomacji Sportowej.
A w przypadku Dronowej ten proces mógł być bardzo interesujący. 30-latka - na pierwszy rzut oka - jeździ na codzień w ekipie ze Szwajcarii (Roland), ale... Ten team jeszcze w 2021 roku startował z licencją rosyjską! Potem została ona zmieniona, głównie ze względu na wojnę, którą Rosja rozpoczęła w Ukrainie (w lutym 2022).
Ale to nie główny zarzut wobec Rosjanki. - Dronowa została uznana za potencjalną agentkę Federalnej Służby Bezpieczeństwa ze względu na członkostwo w towarzystwie sportowym Dynamo, gdzie trenowani są również agenci FSB czy Rossgwardii - dodał nam Bartłomiej Banasiewicz, ekspert PIDS.
Poparła wojnę w Ukrainie
Jakim cudem więc zawodniczka z tak mocnymi powiązaniami z rosyjską władzą została dopuszczona do IO?
- To nie sportowcy zgłaszali się do MKOl i udowadniali swoją neutralność, ale sam Komitet sprawdzał potencjalnych olimpijczyków, którzy uzyskali sportową kwalifikację. Pozytywnie zweryfikowani zawodnicy otrzymywali od MKOl-u zaproszenia do udziału w igrzyskach - wyjaśnił Banasiak.
Najwidoczniej Dronowa została zweryfikowana pozytywnie, choć zarzut potencjalnych związków z FSB to nie wszystko, bo zawodniczka - zdaniem Global Rights Compliance - okazała poparcie inwazji Rosji na Ukrainę.
- Rywalizowała także w mistrzostwach Rosji w kolarstwie 2016 w Sewastopolu na okupowanym Krymie i trenuje regularnie na tym półwyspie - poinformował Banasiewicz.
W internecie nic nie ginie
Udało nam się potwierdzić, że Dronowa trenowała na półwyspie Krymskim już po aneksji tego obszaru przez Rosję w 2014 roku. W serwisie Strava znaleźliśmy zapis jednego z treningów z końca 2016 roku.
Oto on:
Widać wyraźnie, że Rosjanka jeździła nieopodal Sewastopolu. W internecie nic nie ginie.
MKOl nie zauważył, że Dronowa przynajmniej w kilku aspektach nie spełnia kryteriów, by przyjechać do Paryża jako zawodniczka neutralna. Otrzymała zaproszenie i z niego skorzystała. W jeździe indywidualnej na czas zajęła 21. miejsce. Jak będzie podczas niedzielnego wyścigu ze startu wspólnego?
Co ciekawe, obok Dronowej pojedzie Alena Iwanczenko - również Rosjanka. I również eksperci Global Rights Compliance mają do tego startu zastrzeżenia (choć mniejszego kalibru niż w przypadku Dronowej). Otóż Iwanczenko miała prowadzić "prowojenną aktywność w mediach społecznościowych".
Marek Bobakowski,
dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także: Rosjanie nie dają o sobie zapomnieć. Kuriozalne zarzuty pod adresem MKOI >>
Czytaj także: Rosjanie triumfują. Ich flagę pokazali na igrzyskach w Paryżu >>