Jazda indywidualna na czas zwykle umieszczana jest w programie wyścigu na ostatnim lub przedostatnim etapie. Organizatorzy Tour de Pologne postanowili jednak odejść od schematu i zrealizować czasówkę już w ramach drugiego.
Odcinek jazdy na czas w każdym wyścigu ma duże przełożenie na sytuację w klasyfikacji generalnej. W przypadku TdP jest ono jeszcze większe, ponieważ wyścig ten zwykle rozgrywa się na sekundy.
Kolarze po poniedziałkowym etapie pozostali w Karpaczu, by we wtorek zmierzyć się z 15-kilometrową trasą jazdy indywidualnej na czas prowadzącą z Mysłakowic na Orlinek. Był to krótki odcinek, ale za to w całości prowadzący pod górę. Szosa stopniowo wznosiła od startu do mety. Głównym faworytem do zwycięstwa etapowego był Jonas Vingegaard, który jest nie tylko świetnym czasowcem, ale i znakomitym góralem.
ZOBACZ WIDEO: Tłumy na Okęciu. Tak przywitano srebrnych medalistów olimpijskich
Liczyliśmy na dobry występ Rafała Majki, który poniedziałkowy etap ukończył na 9. miejscu. Polak nie jest i nigdy nie był specjalistą od czasówek, ale w ważnych momentach swojej kariery potrafił się zmobilizować i pojechać dobrze.
Nim do rywalizacji wyruszyła czołowa dziesiątka klasyfikacji generalnej, najlepszy czas na linii mety należał do Belga Tima Wellensa (UAE Team Emirates). Trasę z Mysłakowic na Orlinek pokonał w 23 minuty i 59 sekund.
Niestety Majka na punkcie pomiaru czasu w połowie dystansu miał już 34 sekundy straty do najszybszego w tym miejscu Madsa Pedersena, a na szczycie Orlinka aż 1 minutę i 29 sek. do prowadzącego Belga. Taki wynik dał Polakowi 14. miejsce przed przyjazdem najwyżej sklasyfikowanych kolarzy.
Vingegaard rozpoczął czasówkę spokojnie, notując 17-sekundową stratę do najlepszego w połowie trasy Pedersena. Duńczyk przyspieszył w drugiej części odcinka i zafiniszował z czasem o 9 sekund słabszym od Wellensa. Faworyt nie zdominował więc czasówki w Karpaczu, tak jak się spodziewano, ale uzyskany wynik sprawił, że mógł objąć prowadzenie w klasyfikacji generalnej.
Wicelider wyścigu Wilco Kelderman miał upadek i pożegnał się z szansami na wysoką pozycję. Natomiast zwycięzca pierwszego etapu Thibau Nys poniósł ogromne straty. 15 kilometrów pokonał wolniej od Tima Wellensa o 3 minuty i 33 sekundy.
Nys stracił koszulkę lidera, a nowym liderem w tej sytuacji został Vingegaard, który po dwóch etapach ma 24 sekundy przewagi nad swoim kolegą z zespołu Visma Lease a Bikę Wilco Keldermanem. Trzecią pozycję na ten moment zajmuje Włoch Diego Ulissi z UAE Team Emirates (25 sekund straty)
Najlepszym z Polaków na mecie wtorkowego etapu był Piotr Pękała z Reprezentacji Polski, który zajął 25. miejsce. Najlepszym spośród Biało-Czerwonych w klasyfikacji generalnej pozostaje Rafał Majka, który aktualnie jest 19 (1 minuta i 23 sekundy straty do lidera).
Zobacz też:
Rusza Tour de Pologne. Gdzie pojadą kolarze i kogo zobaczymy na starcie?
Tour de Pologne: Niespodziewany triumf młodego Belga