11. etap Vuelta a Espana swoim profilem nawiązywał do wiosennych klasyków. Podobnie jak dzień wcześniej kolarze ścigali się w Galicji nieopodal wybrzeża Oceanu Atlantyckiego po trasie najeżonej stromymi pagórkami. Start oraz metę wyznaczono w Padrón (Campus Tecnológico Cortizo). Po galicyjskich hopkach kolarze ścigali się na dystansie 166 kilometrów i niemal od początku było wiadomo, że będzie to etap dla uciekinierów.
We wtorek po efektowne zwycięstwo sięgnął Belg Wout van Aert, odnosząc swój trzeci etapowy triumf w tegorocznym Vuelta a Espana, czym pozbawił szans na sukces kolarzy, którzy jeszcze nie mają na swoim koncie wygranej w tym wyścigu. Brązowy medalista olimpijski w jeździe na czas zrobił sobie w środę wolne i "schował się" w peletonie, a w ucieczkę dnia zabrało się aż 37 kolarzy. Grupa wypracowała sobie ponad 6 minut przewagi.
Na "ucieczkę z ucieczki" zdecydował się Belg Xandro Meurisse (Alpecin Deceuninck), który przez wiele kilometrów pedałował na czele wyścigu przed grupą pościgową. Akcja Meurisse zakończyła się 32 kilometry przed metą i cała grupa ponownie trzymała się razem.
ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdora
Ważnym punktem na trasie etapu był podjazd na Puerto Cruxeiras zlokalizowany 10 kilometrów przed finiszem. Tylko 3 kilometry wspinaczki, ale o średnim nachyleniu wynoszącym 8,9% i maksymalnym 17%. Na atak zdecydował się Hiszpan Carlos Verona, a za nim pognali Włoch Filippo Zana oraz inny Hiszpan Urko Berrade. Trójka odjechała pozostałym harcownikom, ale obie grupy połączyły się przed wjazdem na ostatni kilometr.
Długi finisz wyprowadził Eddie Dunbar (Jayco - AlUla), wykorzystując moment przestoju w grupie. Irlandczyk nie dał się doścignąć i w taki sposób odniósł etapowy sukces. Za nim linię mety przeciął Belg Quinten Hermans (Alpecin-Deceuninck), a trzecie miejsce wywalczył Brytyjczyk Max Poole (Team dsm-firmenich PostNL).
Za plecami uciekinierów również toczyły się ciekawe rzeczy. Wzniesienie Puerto Cruxeiras wykorzystał pod atak Primoz Roglic, który chciał w ten sposób odrobić część strat do lidera wyścigu Bena O'Connora (Decathlon AG2R La Mondiale). Słoweniec podjął dobrą decyzję, ponieważ Australijczyk miał słabszy dzień i nie zdołał odpowiedzieć na przyspieszenie swojego największego rywala. Za Roglicem utrzymał się za to Enric Mas, któremu atak ten pomógł awansować na 3. miejsce w klasyfikacji generalnej, ponieważ Richard Carapaz również zaczął tracić dystans.
Na mecie w Padron okazało się, że Roglic nadrobił nad O'connorem solidne 37 sekund. To dużo, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że był to tylko pagórkowaty etap. Słoweniec traci w tym momencie do lidera 3 minuty i 16 sekund. Na trzecie miejsce awansował Enric Mas (3 minuty i 58 sekund straty).
Polacy odgrywają w tegorocznej edycji Vuelta a Espana trzecioplanowe role. Łukasz Owsian (Arkea - B&B Hotels) zajmuje 92. miejsce, a Kamil Gradek jest dopiero 151.