Czy Rafał Majka mógł osiągnąć więcej? Analiza kariery "Zgreda" z Zegartowic

Getty Images / Luc Claessen / Na zdjęciu: Rafał Majka
Getty Images / Luc Claessen / Na zdjęciu: Rafał Majka

W minioną sobotę Rafał Majka pożegnał się z zawodowym kolarstwem. Z czego zapamiętamy "Zgreda" z Zegartowic? Czy wykorzystał pełnię swojego potencjału i dlaczego był tak szanowanym zawodnikiem? Wspólnie z Adamem Proboszem podsumowujemy jego karierę.

W tym artykule dowiesz się o:

W sobotę podczas wyścigu Il Lombardia Rafał Majka zakończył swoją piękną i bogatą karierę. Wyścig kończący cykl najważniejszych kolarskich imprez w kalendarzu wygrał rewelacyjny Tadej Pogacar, ale uwaga wielu kibiców, jak i samych kolarzy, była skupiona tego dnia na pożegnaniu mistrza Polski. Przed startem mogliśmy zobaczyć symboliczny szpaler z rowerów, przez który przejechał lekko zaskoczony Majka, a podczas prezentacji zespołów nie kto inny jak Tadej Pogacar przekazał Rafałowi wieniec laurowy oraz szarfę z napisem "Bici al chiodo", co po polsku oznacza "powiesić rower na kołku". Komentator stacji Eurosport, Adam Probosz miał okazję z bliska obserwować uroczyste pożegnanie Polaka.

- W trakcie wyścigu byliśmy ustawieni na setnym kilometrze na zakręcie, który nazwaliśmy "Zgred Corner". Przyszło w to miejsce ponad 60 osób, Rafał nas widział i uśmiechał się do nas, zresztą sam za metą dziękował też za to. Potem widzieliśmy ten moment, kiedy Rafał po raz ostatni wykonał pracę na rzecz Pogacara i kiedy skończył nadawać tempo, Słoweniec mu zasalutował. Potem za metą Pogacar i Pavel Sivakov wzięli Rafała na ramiona i krzyczeli "Rafa, Rafa, Rafa dziękujemy!". Przy autokarze zespołu UAE Team Emirates zebrało się mnóstwo ludzi, dużo Polaków, którzy przyszli pożegnać Rafała i oczywiście ludzie, którzy też chcieli zobaczyć Pogacara. Wydawało się, że stamtąd nie odjadą - opowiada Probosz.

Rafał Majka ostatnich 5 sezonów spędził w barwach ekipy z Emiratów i od początku był bardzo ważnym ogniwem zespołu kierowanego przez Mauro Gianettiego. Gdy w 2020 roku Tadej Pogacar dość nieoczekiwanie wygrał Tour de France, skład zespołu na kolejne sezony zaczął być tworzony wokół Słoweńca, tak aby umożliwić mu kolejne triumfy. Majka jako znakomity góral miał za zadanie pomagać Pogacarowi na górskich etapach Tour de France. Polak potrafił podporządkować się założeniom drużyny, nawet kosztem własnych ambicji. Nic więc dziwnego, że cieszył się bardzo dużym zaufaniem ze strony kolegów i kierownictwa ekipy.

- Mauro Gianetti powiedział mi, że on nie wyobraża sobie swojej grupy bez Rafała, bo Rafał nie tylko był znakomity jako kolarz i potrafił zawsze wszystko oddać za swojego lidera, ale też potrafił rozbroić każdą sytuację swoim poczuciem humoru. Był takim dobrym duchem drużyny i na pewno będzie go brakowało. Gdyby tylko Rafał się rozmyślił, to byłby w stanie podpisać z nim w każdej chwili dwuletni kontrakt - zdradził Adam Probosz.

Wejście smoka

Rafał Majka zakończył karierę w aktualnie najlepszej kolarskiej ekipie na świecie, ale, co ważne, rozpoczynał przygodę z zawodowym kolarstwem również w bardzo silnym zespole. W 2011 roku podpisał kontrakt z ekipą Saxo-Bank, w której jeździły takie asy jak Alberto Contador czy Fabian Cancellara. Zdaniem eksperta Rafał znalazł się we właściwym miejscu we właściwym czasie.

- Rafał miał trochę szczęścia na początku kariery, bo wcale nie był uważany za najbardziej zdolnego kolarza w Polsce, ale został zauważony przez Saxo-Bank. Poszedł pod skrzydła Bjarne Riisa, znakomitego dyrektora sportowego, i myślę, że tu też to szczęście odegrało swoją rolę, bo Rafał od razu zaczął się rozwijać w taki zawodowy, profesjonalny sposób i myślę, że to miało duże znaczenie w tym, jak dalej potoczyła się jego kariera.

Co było dalej? Już w sezonie 2013 Rafał Majka znakomicie zaprezentował się podczas Giro d'Italia, które ukończył na 7. miejscu w klasyfikacji generalnej i nieznacznie przegrał walkę o białą koszulkę dla najlepszego młodego kolarza włoskiej imprezy. Jesienią zajął 3. miejsce we wspomnianym klasyku Il Lombardia, a w peletonie nazwisko Majka pojawiało się coraz częściej. Kulminacja talentu Rafała objawiła się w następnym sezonie. Najpierw Majka poprawił się o jedną pozycję w "generalce" Giro d'Italia (6. miejsce), a potem wybrał się na swój pierwszy Tour de France. Co ciekawe, pierwotnie nie miał w planach startu we Francji, ale sytuacja zmieniła się wskutek dyskwalifikacji Czecha Romana Kreuzigera.

Pchamy, pchamy, pchamy!

14. górski odcinek z Grenoble do Risoul na zawsze przeszedł do historii polskiego kolarstwa. Komentujący wyścig na antenie Eurosportu Krzysztof Wyrzykowski oraz Tomasz Jaroński słynnymi słowami "Pchamy, pchamy, pchamy" próbowali "wepchać" Polaka na metę. Po 21 latach doczekaliśmy się polskiego triumfu w Wielkiej Pętli, ale Majka na tym nie poprzestał. Kilka dni później dołożył drugie solowe zwycięstwo na La Pla d'Adet, tym razem już w koszulce w czerwone grochy dla najlepszego górala wyścigu, którą na koniec imprezy założył na Polach Elizejskich. Zaraz potem przyszedł wspaniały triumf Majki w Tour de Pologne, okraszony dwoma górskimi etapami do Zakopanego i Strbskego Plesa.

W 2015 roku kolarz ekipy Tinkoff-Saxo dołożył do swojej kolekcji kolejny etapowy skalp w Tour de France i 3. miejsce w klasyfikacji generalnej Vuelta a Espana, stając się drugim Polakiem w historii, który stanął na podium wielkiego touru. Złoty okres w karierze popularnego "Zgreda" domyka sezon 2016, w którym Majka jeszcze raz poprawił się w Giro d'Italia, zajmując 5. miejsce; zdobył drugą koszulkę w czerwone grochy i przede wszystkim wywalczył brązowy medal olimpijski w pamiętnym wyścigu ze startu wspólnego na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro.

Wyniki osiągane przez Majkę w ekipie Tinkoff-Saxo były rewelacyjne i pewnie Polak chętnie przedłużyłby kontrakt z zespołem prowadzonym przez rosyjskiego miliardera Olga Tińkowa, gdyby ten nie postanowił wycofać się ze sponsorowania kolarstwa. W tej sytuacji drużyna została rozwiązana, a zawodnicy musieli poszukać sobie nowych pracodawców. Rafał Majka wspólnie z Maciejem Bodnarem i Pawłem Poljańskim przeniósł się do nowej ekipy na poziomie world touru - zespołu Bora-Hansgrohe. Majka miał być jedną z gwiazd niemieckiej drużyny i walczyć o czołowe miejsce w klasyfikacji generalnej Tour de France.

Jako lider na Tour de France

Niestety w 2017 roku marzenia Majki legły w gruzach po kraksie na 9. etapie, w wyniku której Polak musiał wycofać się z wyścigu. W kolejnym sezonie ponownie przyjechał do Francji w roli lidera, ale już na początku drugiego tygodnia odnotował duże straty do najlepszych, więc skupił się na walce o etapowe zwycięstwo; tym razem jednak bezskutecznie. Zadecydowała o tym nie tylko słabsza dyspozycja, ale też brak pełnego zaangażowania poszczególnych kolarzy w pomoc Rafałowi w górach, bowiem część ekipy była skoncentrowana na pracy na rzecz Petera Sagana, który walczył o zieloną koszulkę.

- Na początku przejście do ekipy Bora wydawało się bardzo trafionym posunięciem, bo stworzyła się tam bardzo fajna paczka ludzi. Miał tam bardzo wielu Polaków w obsłudze zespołu, jak i wśród kolarzy, ale potem rzeczywiście ta atmosfera w zespole zaczęła się trochę psuć i być może Rafał mógł z tej ekipy odejść wcześniej, ale tak to się niestety ułożyło. Był taki moment, że w tej ekipie coś się zepsuło, że niektórzy kolarze nie wywiązywali się ze swoich zadań i zaczęli jeździć bardziej samolubnie, przez co brakowało współpracy - przyznaje Adam Probosz.

W roli "gregario"

W 2019 roku Majka odpuścił start we Francji i zaznaczył w swoim kalendarzu startowym udział w Giro d'Italia oraz Vuelta a Espana. Oba wyścigi ukończył na 6. miejscu w klasyfikacji generalnej. W drużynie UAE Team Emirates Majka nie otrzymał już szansy na jazdę w roli lidera na wielkie toury, ale udało mu się wygrać etap Vuelta a Espana w 2021 roku. Ostatnim celem Polaka było wygranie etapu Giro d'Italia i skompletowanie kolarskiego "hat-tricka", czyli triumfów etapowych w każdym z trzech trzytygodniowych wyścigów. W ostatnich latach Majka we Włoszech był jednak oddelegowany do pracy na rzecz Tadeja Pogacara oraz Isaaca del Toro. Mimo wszystko współpraca, z takimi gwiazdami jak Pogacar, zwiększyła rozpoznawalność Rafała, a jego poświęcenie dla dobra zespołu było wielokrotnie doceniane.

Trzeba pamiętać, że Rafał Majka był wyśmienitym góralem, ale słabiej radził sobie na etapach jazdy indywidualnej na czas oraz w sprinterskich pojedynkach, dlatego też trudno było mu walczyć o zwycięstwa w wielkich tourach, które jednak wygrywają bardziej wszechstronni kolarze, co widzimy na przykładzie Tadeja Pogacara, Jonasa Vingegaarda czy w przeszłości Christophera Froome'a.

- Myślę, że Rafał wykorzystał całkowicie swój potencjał. Trzeba pamiętać, że Rafał nigdy nie miał charakteru lidera, sam zresztą o tym mówił, że on nie potrafi dowodzić drużyną, więc on nie mógł być liderem na wielkie toury, bo nie miał takiej psychiki. Nie widzę w tej chwili takiego bezpośredniego następcy, bo Rafał rzeczywiście był góralem wyśmienitym i myślę, że takiego kolarza, też tego jego charakteru będzie nam bardzo brakowało. Kończy się pewien bardzo piękny rozdział w historii polskiego kolarstwa.

Czy będą następcy?

Choć w ostatnich latach Rafał Majka nie odnosił już zwycięstw, to jednak jego nazwisko stało się symbolem polskiego kolarstwa i do ostatniego wyścigu w Lombardii wiele osób podziwiało tę dyscyplinę sportu właśnie dzięki emocjom, które "Zgred" z Zegartowic w ubiegłej dekadzie dostarczał swoim rodakom. W kolejnym sezonie w peletonie będziemy oglądali jeszcze Michała Kwiatkowskiego, ale jego kariera prawdopodobnie też wkrótce dobiegnie końca. Niewykluczone więc, że na kolejne sukcesy w polskim kolarstwie przyjdzie nam trochę poczekać, ale brązowy medal naszego juniora Jana Jackowiaka na mistrzostwach świata w Rwandzie daje nadzieję na to, że prędzej czy później doczekamy się następców Majki i Kwiatkowskiego.

Komentarze (1)
avatar
Janusz Stopa
22.11.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
tyn rafał majka za mało broł dopingu , dlatego nie wiela we kolarstwie osiongnoł 
Zgłoś nielegalne treści