Jako pierwszy polski kolarz miał wygrać Tour de France. Nie dożył 26. urodzin

Fachowcy nie mieli wątpliwości: Joachim Halupczok miał "papiery" na to, aby zostać jednym z najwybitniejszych sportowców w historii. "To nowy Eddy Merckx" - pisały zagraniczne tytuły.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
PAP / Fot. PAP/CAF

Joachim Halupczok jest w świetnym humorze, żartuje w szatni z kolegami, cieszy się, że kilka najbliższych godzin spędzi w tym gronie. Mimo że ma tylko się pokazać publiczności, nie będzie grał, to wychodzi na parkiet opolskiego "Okrąglaka", rozpoczyna rozgrzewkę, robi kilka skłonów, rozciąga się... "Marek, słabo mi" - mówi szeptem osuwając się na ziemię. Jego przyjaciel i wspólnik w interesach, Marek Procyszyn, rusza natychmiast z pomocą. Zamieszanie, chaos, ktoś krzyczy, aby wezwać lekarza. Rozpoczyna się reanimacja, Achim nie daje oznak życia, pojawia się pogotowie ratunkowe. Po chwili były kolarz jest w karetce, na sygnale jedzie do szpitala. Trwa walka o każdą sekundę. Dokładnie jak podczas mistrzostw świata w Chambery, kiedy Halupczok jechał samotnie do mety, a trener Wacław Skarul gryząc palce obserwował zegarek. Z tym, że teraz stawka jest o wiele wyższa. Nie chodzi o złoty medal, tytuł, sławę. Chodzi o życie!

Nagle karetka się zatrzymuje, lekarz stwierdza zgon. 5.02.1994 - umiera jeden z największych talentów sportowych w historii naszego kraju. Cztery miesiące później obchodziłby dopiero swoje 26. urodziny...

Pogrzeb w tej samej restauracji, co wesele

"La Gazzetta dello Sport", "L'Equipe", "Die Welt" - dwa dni po śmierci Halupczoka, w poniedziałkowych wydaniach, największe gazety w Europie informowały o tragedii w Opolu. Duże zdjęcia Polaka obiegły cały Stary Kontynent. - Achim był naprawdę znanym sportowcem, w końcu zdobył mistrzostwo świata, kibice go znali - tłumaczy Czesław Lang.

- Wiadomość o śmierci Achima zastała mnie w Sobótce, dosłownie 100 kilometrów od Opola - przyznaje w rozmowie z WP SportoweFakty Dariusz Baranowski. - Byłem tam z kadrą narodową na zgrupowaniu. Kilka dni później pojechaliśmy na pogrzeb do Osowca Śląskiego. Przyjechali wszyscy najlepsi zawodnicy w kraju.

- Tragizm polega na tym, że w tym samym kościele, do którego przywiozłem go na ślub, pięć lat później byłem na jego pogrzebie - wspomina na łamach magazynu "Szosa" Skarul. - Stypa była w tej samej restauracji, co wesele. To było dla mnie bardzo traumatyczne przeżycie.

Achim zostawił żonę oraz dwójkę dzieci: córkę Anię oraz czteroletniego syna, Roberta. - Do dzisiaj mam łzy w oczach, kiedy wspominam Achima. Przejechaliśmy wspólnie tyle kilometrów... - Cezaremu Zamanie łamie się głos.

Znokautował peleton podczas MŚ

Kariera Halupczoka nie trwała długo, ale była bardzo intensywna. Dwukrotny medalista mistrzostw świata amatorów (w tym wspomniane już indywidualne złoto podczas wyścigu ze startu wspólnego w 1989 roku), medalista olimpijski z Seulu, wielokrotny medalista mistrzostw Polski (i to nie tylko na szosie, świetnie radził sobie również w przełajach, a nawet na torze), uczestnik Giro d'Italia. To wszystko w ciągu zaledwie kilku seniorskich sezonów. - Aż strach pomyśleć, co by jeszcze osiągnął, gdyby mógł jeździć dalej - zastanawia się Lang.

Czy Joachim Halupczok miał potencjał, aby zostać jednym z najlepszych kolarzy świata?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×