Polski mistrz świata w kolarstwie torowym może zakończyć karierę. Brakuje mu pieniędzy

Reuters / Bobby Yip / Na zdjęciu: Adrian Tekliński
Reuters / Bobby Yip / Na zdjęciu: Adrian Tekliński

Mistrz świata w kolarstwie torowym ma duże problemy finansowe. Adrian Tekliński, który wspiął się na sam szczyt, nie wie, czy będzie mógł kontynuować karierę, bo zaczyna mu brakować środków.

- Otrzymuję 1700 zł w ramach stypendium ministerialnego, a mój kontrakt z czeską grupą w Prostejowie obowiązuje tylko do końca tego miesiąca - mówi WP SportoweFakty Adrian Tekliński, który niedawno Hongkongu wywalczył złoty medal w scratchu. To wyścig na dystansie kilkudziesięciu okrążeń toru (konkurencja zbliżona do kolarstwa szosowego).

28-latek jest posiadaczem tęczowej koszulki i wydawałoby się, że nie powinien mieć żadnych kłopotów z pozyskaniem sponsorów. Jest jednak dokładnie odwrotnie. - Mimo że wywalczyłem tytuł mistrza świata, to zrobiłem to w barwach narodowych, a nie grupy, do której należę. Dlatego sponsorzy w Czechach niekoniecznie muszą się z tym sukcesem identyfikować. Poza tym grupa zmniejszyła budżet i nie była w stanie przedłużyć ze mną umowy. Można to porównać do tego co jest w piłce nożnej. Dobry wynik w reprezentacji nie musi mieć przełożenia na sytuację w klubie - tłumaczy.

Tekliński ubolewa zresztą, że w bardzo popularnym futbolu ogromne zarobki mają nawet zawodnicy, którzy nie osiągają znaczących sukcesów, podczas gdy kolarze, którzy sięgają po najwyższe laury, mają problem ze stabilną egzystencją. - Tak naprawdę nasza piłkarska kadra nic jeszcze nie zdobyła, ale tam sypią się pieniądze. W naszej dyscyplinie niestety ich brakuje. Potem się dziwimy, że nie możemy dogonić Brytyjczyków czy Australijczyków. W tych krajach panuje zupełnie inne podejście. Tam są programy narodowe. My natomiast mamy piękny obiekt w Pruszkowie, organizujemy imprezy, ale zawodnicy są na samym końcu tego łańcucha. Przykre, że te sprawy trzeba poruszać w mediach, lecz jeśli teraz nie zwrócimy uwagi na problem, to za chwilę wszyscy o nim zapomną. Dla mnie znalezienie się w takiej sytuacji - zwłaszcza po zdobyciu mistrzostwa świata - jest życiową porażką - przyznał z goryczą.

Złoty medalista w scratchu nie ukrywa, że bierze pod uwagę nawet zakończenie kariery. Do kiedy daje sobie czas na unormowanie sytuacji? - W listopadzie w Pruszkowie odbywa się Puchar Świata i mam nadzieję, że do tego momentu coś się ruszy. Nie walczę tylko dla siebie. Ja mam już 28 lat, ale w reprezentacji jest siedmiu młodszych zawodników z ogromnym potencjałem i dla nich potrzebne jest jakieś systemowe wsparcie. Teraz jesteśmy tak naprawdę uzależnieni od prywatnych firm - zaznaczył Tekliński.

ZOBACZ WIDEO: Radosław Majdan: Trener Jozak już skończył pracę. Jego autorytet w szatni Legii już nie istnieje

Kłopoty 28-latka nie są pierwszym takim przypadkiem. Niegdyś podobne miała kolarka górska Maja Włoszczowska. - Po igrzyskach olimpijskich w Pekinie w 2008 roku, gdzie Maja zdobyła srebrny medal, sponsor nie przedłużył umowy z grupą i musieliśmy szukać nowego. Trwało to trzy miesiące - aż do grudnia i naprawdę nie było łatwo. Odwiedziliśmy kilkadziesiąt firm - opowiada były dyrektor sportowy Polskiego Związku Kolarskiego, Andrzej Piątek.

Sytuacja Teklińskiego bardzo go dziwi. - Wydawałoby się, że posiadając tęczową koszulkę nie będzie miał żadnych problemów z pozyskaniem środków. Tak jednak nie jest.

Komentarze (1)
avatar
lancet1
8.10.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
To prawda, ze malo kto wie na czym polega ten rodzaj kolarstwa ale 1700 zl/mc dla Mistrza Swiata...? To porazka. Moze slowko od baronow PZKOL? Rozumie, ze przy ich osiagnieciach to wyzszej pens Czytaj całość