Nadal iskrzy na linii PZKol - ministerstwo sportu. "Nie wypisuj głupot"

W ostatni piątek (1.12.) minister sportu Witold Bańka ujawnił, że Polski Związek Kolarski nie złożył w terminie sprawozdania z realizacji umów finansowanych z budżetowych pieniędzy. Dariusz Banaszek natychmiast zareagował.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
kolarze w trakcie wyścigu Agencja Gazeta / Fot. Przemek Wierzchowski/Agencja Gazeta / Na zdjęciu: kolarze w trakcie wyścigu

Od chwili ujawnienia przez nasz portal seksafery w polskim kolarstwie (czytaj cały artykuł: Afera w polskim kolarstwie. Czy "dochodziło do uprawiania seksu z podopiecznymi?" >>) Polski Związek Kolarski przeżywa kryzys. Po słowach o tym, że w przeszłości grupa zawodniczek mogła być molestowana seksualnie przez jednego z trenerów i działaczy, minister sportu Witold Bańka wezwał cały zarząd do natychmiastowej dymisji. - Potrzebny jest całkowity reset - zaapelował.

Z tymi słowami zgodziła się spora część środowiska. Między innymi Czesław Lang, który w rozmowie z nami powiedział m.in.: "zarząd PZKol nie stanął na wysokości zadania. Potrzebujemy nowego, aby odzyskać wiarygodność" (tutaj zobaczysz cały wywiad >>), czy Wacław Skarul, który przyznał: "nie rozumiem, dlaczego prezes nie chce podać się do dymisji". Na wezwanie ministra sportu odpowiedziało ośmiu (z dziewięciu) członków zarządu. Zgodziło się z Bańką, że ich trwanie na swoich funkcjach jest przeszkodą w oczyszczeniu sytuacji. Jedynie prezes Dariusz Banaszek zapowiedział, że nie zamierza tego zrobić. Poinformował, że dopiero 22 grudnia - w dniu Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Delegatów odda się do dyspozycji.

Minister Bańka zdradził dziennikarzom, że PZKol nie złożył do 30 listopada sprawozdania finansowego z realizacji zadań finansowanych z pieniędzy budżetowych. Zagroził, że może to skutkować - zgodnie z prawem - zwrotem kilkunastu milionów złotych (cały artykuł: Witold Bańka: Gdybym traktował prezesa Banaszka poważnie, wytoczyłbym mu proces >>).

W odpowiedzi prezes Banaszek napisał na Twitterze (odpowiadając dziennikarzowi Kamilowi Wolnickiemu):

"Nie wypisuj głupot ,związek złożył prośbę o prolongatę do 8.12 złożenia rozliczenia za 2 półrocze ze względu na brak kompletnych dokumentów z akcji jednego z trenerów które uzupełnia (pisownia oryginalna - przyp. red.)."

Jakby na dowód swoich słów PZKol zamieścił skany tego dokumentu. Oto one:
oraz
Prezes Banaszek twierdził na Twitterze, że brak złożenia rozliczenia jest spowodowany brakiem dokumentów z akcji jednego z trenerów. Problem w tym, że pismo do ministra mówi o problemach z dokumentacją nie jednego, a pięciu programów. A wszystkich programów do rozliczenia było...

- PZKol ma zawarte z Departamentem Sportu Wyczynowego MSiT sześć umów dotyczących różnych zadań, a na dzień 30 listopada br. do ministerstwa nie wpłynęło żadne sprawozdanie. Trudno zatem przypuszczać, żeby opóźnienie spowodowane było brakiem dokumentów "z akcji jednego z trenerów" - powiedziała nam Anna Ulman, rzecznik prasowy MSiT.

Skoro związek ma problem z rozliczeniem pięciu z sześciu programów, to mamy do czynienia z brakami na poziomie ponad 83 procent. Czy pismo z PZKol załatwia sprawę? Daje działaczom kilka dni oddechu? Oddajmy głos ministerstwu.

- Należy zauważyć, że złożenie pisma o przedłużenie ww. terminu nie powoduje automatycznie jego prolongaty. Dopiero pozytywna decyzja Ministra uzależniona od zasadności wniosku skutkuje przesunięciem terminu - dodała Ulman.

Należy się spodziewać, że argumenty przedstawione w piśmie z PZKol mówiące m.in. o "nieplanowanych nieporozumieniach" czy "dodatkowych czynnościach związanych z zajęciem kont przez Komornika Sądowego" mogą nie przekonać ministra Bańki.

ZOBACZ WIDEO Dariusz Banaszek broni się i oskarża. "Kto wiedział pierwszy? Dariusz Miłek!"
Jak zakończy się konflikt na linii PZKol - ministerstwo sportu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×