Przed Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu odbyła się konferencja prasowa, podczas której Paweł Gruenpeter (zastępca dyrektora) i Rafał Kazanowski (anestezjolog) przekazali najświeższe informacje w sprawie stanu zdrowia Fabio Jakobsena.
Lekarze w Sosnowcu wybudzali Jakobsena stopniowo. Proces potrwał kilkanaście godzin. Jego stan po wybudzeniu jest bardzo dobry.
- Mam do przekazania świetne informacje. Pacjent jest przytomny, oddycha samodzielnie, ciśnienie prawidłowe - powiedział Gruenpeter.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie koszykarza! Potraktował rywala brutalnie
- W czwartek był konsultowany neurochirurgicznie. Objawy neurologiczne były nieobecne, potwierdził to specjalista - dodał.
Jakobsen uczestniczył w koszmarnym wypadku na mecie pierwszego etapu Tour de Pologne 2020. Na ostatnich metrach inauguracyjnej części wyścigu Dylan Groenewegen wepchnął go w barierki ochronne. Siła uderzenia była tak duża, że Jakobsenowi spadł kask z głowy.
Media początkowo podawały, że kolarz był reanimowany tuż przy mecie, ale Kazanowski zaprzeczył tym doniesieniom. - Od momentu przylotu śmigłowca, pacjent był wydolny krążeniowo, miał zachowaną akcję serca. Podczas naszej akcji także nie doszło do zatrzymania krążenia - zaznaczył anestezjolog.
- Pacjent spełnia polecenia, można się z nim porozumieć. Wprawdzie nie może mówić, gdyż ze względu na uraz ma wykonaną tracheostomię, ale już teraz oddycha samodzielnie - dodał.
Obaj podkreślali, że przed kolarzem bardzo długi okres rehabilitacji. Gruenpeter przyznał, że być może Jakobsen w ciągu dwóch tygodni wyjdzie ze szpitala. Jeden z dziennikarzy zapytał zastępcę dyrektora o możliwy powrót Holendra do sportu.
- Przed nim długa rehabilitacja. W ciągu dwóch tygodni powinien wyjść ze szpitala. Jeśli zawodnik przeżył taki wypadek, to na pewno wróci do sportu - odpowiedział.
Zobacz także:
Patrick Lefevere wytyka organizatorom Tour de Pologne, że nie dbają o bezpieczeństwo kolarzy [WYWIAD]
Tour de Pologne 2020. Czesław Lang: To był chamski faul