W niedzielę 35-letni Kazach prawdopodobnie znów wystąpi w koszulce Astany, zespołu, który został pod niego w 2006 roku stworzony. Ale Winokurow w koszulce łudząco podobnej do tej Astany wystąpił już we wtorek.
Podczas kryterium w Castillon la Bataille (siódmy na mecie; wygrał Pierrick Fédrigo przed Frankiem Pellizottim) pod Bordeaux, jako zawodnik bez kontraktu Wino wystartował niezrzeszony w trykocie w barwach narodowych Kazachstanu, z napisami "Vino 4-ever".
Nie mniejsze zainteresowanie niż na trasie wzbudził przed wyścigiem, przyjeżdżając na miejsce swoim Porsche Cayenne turbo (na monakijskiej rejestracji) i w żółtej koszulce z napisem "Vino is back".
Astana już wkrótce
Lokalne kryterium zebrało z powodu Winokurowa, zwycięzcy trzech etapów Tour de France, trzeciego zawodnika Wielkiej Pętli w 2003 roku, liczną publiczność. Oficjalny powrót do rywalizacji Kazacha nastąpi w niedzielę w wyścigu Dookoła Departamentu Ain.
Winokurow jest na liście startowej w ekipie swojej reprezentacji narodowej, ale możliwe, że już tam założy znów po dwóch latach trykot Astany. Rozmowy w tej sprawie z kierownictwem, w których pośredniczy Holender Rinus Wagtmans, są zaawansowane.
Ten ostatni był mediatorem w sprawie między Johanem Bryneelem, managerem Astany, szefostwem zespołu a Międzynarodową Unią Kolarską (UCI), gdy w maju okazało się, że sponsor, rząd kazachski, nie wywiązuje się z zobowiązań kontraktowych, za co groziło nawet zawieszenie licencji.
Cały kolarski świat zobaczy Winokurowa najpewniej w Vuelta a España (29 sierpnia - 20 września), gdzie po raz ostatni w wielkim wyścigu pieczę nad Astaną będzie sprawował niechętny kolarzowi Bruyneel. Dzień przed startem tegorocznego Tour de France Winokurow zwołał w Monako, mieście startowym, konferencję prasową, twierdząc, że jeżeli Bruyneel mnie nie chce, może odejść.
Za te słowa Winokurow miał już przeprosić, ale Bruyneel nie przyznał nigdy, że ma zamiar powitać dopingowicza z otwartymi ramionami. Tym bardziej, że to ostatnie miesiące belgijskiego managera w Astanie. Wspólnie z Lancem Armstrongiem, kolejnym zawodnikiem wywołującym wiele zamieszania wewnątrz grupy, tworzą nową formację.
A może Katiusza?
Podczas słynnej konferencji w Monako Winokurow ogłosił, że nie ma dla niego lepszego miejsca na świecie od Astany. Musiał już wtedy być po słowie z kierownictwem, które od "jego" czasów nieco się zmieniło.
Od władzy odsunięci zostali Danial Achmetow i Nikołaj Proskurin, który uznany został winnym buntu kolarzy podczas Giro d'Italia (sprawa z zaległościami finansowymi). Za porządek wziął się sam Nursułtan Nazarbajew, autokratyczny prezydent Republiki, który zarządził dyrygentem zespołu swojego zięcia, Timura Kulibajewa.
Tymczasem o zatrudnienie Winokurowa ma zabiegać Andriej Czmil, internacjonał, dziś szukający lidera na kolejny sezon manager Katiuszy. Sam zainteresowany nie odmówił propozycji, ale dał sobie czas na zastanowienie.
"Contador może zostać"
Gdy idzie o nowe postaci w ekipie Astana, nietrudno o konflikt interesów z Albertem Contadorem. Dwukrotny triumfator Tour de France ma już dość stresujących warunków w ekipie i, odrzucając ofertę czteroletniego kontraktu za 16 mln euro netto, zabiega o rozwiązanie wciąż obowiązującego (do 2010 roku) kontraktu.
Niespodziewanie Winokurow zapowiedział we wtorek w Castillon la Bataille, że pragnie przekonać Contadora do zostania w zespole. Hiszpan został w miejsce zdyskwalifikowanego lidera sprowadzony do Astany w sezonie 2007.
Podczas ostatniego Tour de France z Kazachstanu nadeszły wieści, że celem numer jeden kierownictwa jest utrzymanie w kadrze Contadora. Bez Armstronga, ale z Winokurowem, będzie to ciężkie.