Sobotnia indywidualna jazda na czas poprzedzała "etap przyjaźni". Kolarze tego dnia mieli do przejechania 30,8 kilometra. Trasa rozpoczynała się w miejscowości Libourne, a kończyła w Saint-Emilion.
Pierwszy znaczący czas zanotował Mikkel Bjerg. Poprawił go Stefan Bissegger, który o osiem sekund szybciej zameldował się na mecie. Pierwszy z Polaków - Michał Kwiatkowski - dość "spokojnie" przejechał dwudziesty etap.
Kolejny z naszych reprezentantów, Rafał Majka podobnie jak "Kwiato" wolał oszczędzać się w sobotnich zmaganiach. Czas Bisseggera pobił Kasper Asgreen, który tego dnia zakończył zmagania na drugim stopniu podium.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale widok! Polska pięściarka relaksuje się na Karaibach
Zagrozić mógł mu jedynie Wout Van Aert. Mimo że zawodnik drużyny Jumbo-Visma był wolniejszy niż Asgreen na ostatnim pomiarze czasu, to wypracowana przewaga pozwalała mu na objęcie pierwszego miejsca.
Lider klasyfikacji Tour de France, Tadej Pogacar, zajął w sobotę ósme miejsce. Słoweniec jest o krok od obrony tytułu. Drugie miejsce w klasyfikacji generalnej zajmuje Jonas Vingegaard, który zajął w sobotę trzecie miejsce.
Polacy w 20. etapie zajęli odległe pozycje. Rafał Majka zakończył zmagania na 60. miejscu, a Michał Kwiatkowski 130.
Zobacz też:
Kontrowersyjny gest zwycięzcy etapu Tour de France. "Czułem się jak przestępca"
Jak nie lider, to jego rodak. Słoweńcy rządzą w Tour de France!