- Dobra wola plus rower to się równa pomoc innym ludziom - rozpoczyna rozmowę z Sportowymi Faktami profesor Leszek Sibilski, pomysłodawca Światowego Dnia Roweru (przypominamy: przypada 3 czerwca i jest uznany przez Organizację Narodów Zjednoczonych).
To właśnie Sibilski przyznał w 2021 roku nagrodę Światowego Dnia Roweru wyjątkowej inicjatywie. Grupa rowerzystów i wolontariuszy Relief Riders niesie pomoc tysiącom mieszkańców Indii, którzy są izolowani z powodu ogólnoświatowej pandemii koronawirusa. Bez pomocy, wielu z nich zmarłoby z głodu, braku leków czy braku kontaktu z innymi.
Zgłoszenie zostało przyjęte
Sibilski nie tylko przyznał im nagrodę, ale również skoordynował akcję, która doprowadziła to tego, że rowerzyści, którymi kieruje Sathya Sankaran, zostali nominowani do pokojowej Nagrody Nobla. Tej samej, którą kiedyś odebrali m.in. Lech Wałęsa, Barack Obama czy organizacja "Lekarze bez granic".
Jak się dowiedzieliśmy, nominację podpisało dwóch profesorów: jeden z Brazylii, drugi z Tajwanu. Zgodnie z zasadami Nagrody Nobla nie możemy poznać ich nazwisk. Ale Sibilski potwierdza: - Tak, zgłoszenie zostało przyjęte. Teraz pozostaje trzymać kciuki i czekać na ostateczny wybór.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa
A ten nastąpi jesienią 2022 roku. Wcześniej, bo z końcem stycznia, upływa termin zgłaszania nominacji. Biorąc pod uwagę zeszłe lata, wpłynie ich zapewne kilkaset. Następnie Komitet Noblowski tworzy krótką listę, nad którą przez wiele miesięcy będą pracowali doradcy i eksperci. Z tego grona zostanie wybrany zwycięzca. Dąży się do tego, aby decyzja była jednogłośna.
Rowerzyści wieźli nadzieję
Gdyby ostatecznie Nagroda Nobla przypadła Relief Riders, mielibyśmy do czynienia z sensacją. - Mnie osobiście cieszy już sama nominacja. To wielka sprawa dla promocji roweru jako najlepszego przyjaciela człowieka - dodał Sibilski. - Przecież to Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) w swoim raporcie uznała, że "rower jest najlepszym sposobem zarówno transportowym, jak i do utrzymania kondycji fizycznej".
Co wiemy o Relief Riders? Początkowo ta grupa liczyła 80 osób i niosła codziennie pomoc mieszkańcom Bengaluru (aglomeracja licząca około 10 mln ludzi, położona w południowych Indiach). Podczas II fali to było już ponad 700 rowerzystów w 12 miastach Indii.
- Podczas pierwszego lockdownu (rok 2020 - przyp. red.) w Indiach wszystko stanęło - przyznał założyciel grupy Sathya Sankaran. - Transport przestał istnieć. Dlatego rower był jedynym ratunkiem. Postanowiliśmy się więc skrzyknąć i poprzez wymianę informacji na platformach internetowych dowoziliśmy ludziom wszystko, co było im potrzebne do przeżycia w izolacji: żywność, leki...
- ...i nadzieję - dodał Sibilski. - Rowerzyści rozmawiali z ludźmi na kwarantannie, wspierali ich duchowo, oczywiście zachowując dystans i środki higieny. Ta pomoc "psychiczna" była w wielu przypadkach nawet ważniejsza niż żywność czy leki.
Oto film pokazujący pracę Relief Riders.
Trzecia fala zaatakowała Indie, oni już pomagają
W Indiach właśnie rozpędza się kolejna fala pandemii. 14 stycznia 2022 odnotowano ponad pół miliona zakażeń. To niechlubny rekord. Podczas poprzedniej fali (w maju 2021) w najgorszych dniach odnotowano nieco ponad 400 tys. nowych zakażeń.
- Relief Riders bardzo szybko się zorganizowali i znów pomagają - stwierdził Sibilski.
- Każdy, kto ukończył 18 lat i potrafi jeździć na rowerze, może się do nas przyłączyć - poinformował Sankaran. - Ale jest również spora grupa nastolatków i dzieci, pomagają swoim rodzicom w rozwożeniu towarów potrzebującym.
- To jest tak fantastyczna inicjatywa, że mógłbym opowiadać o niej godzinami - dodał Sibilski. - Prosty rower, a jest instrumentem w walce o zdrowie i życie ludzkie. Nie ma nic piękniejszego.
Drewno do ogrzania domu? Czemu nie?
Grupa z Indii pokazała, jak wielka siła drzemie w rowerze. Korzystając z niego, można ratować ludzkie życie, pomagać tym, którzy nie mogą wyjść ze swoich mieszkań i zrobić zakupów, albo są chorzy, ale nie trafili do szpitala.
- Myślę, że można tę inicjatywę rozszerzyć również na inne pola pomocy - przyznał Sibilski. - Na przykład w Polsce, szczególnie na wsiach, rowerzyści mogliby pomagać ludziom starszym i schorowanym, dowożąc im drewno do ogrzewania domów.
- Ludzie są bombardowani codziennymi wiadomościami i myślą wielkimi liczbami: zakażeń, zgonów, pogrzebów, itd. - powiedział w jednym z wywiadów Sankaran. - Niewielu myśli o zwykłych zakupach czy lekach dla konkretnych osób. A to jest przecież najważniejsze w czasach zarazy.
Czytaj także: Profesjonalny sport tylko dla zaszczepionych. Odważna decyzja Francuzów >>
Czytaj także: Mecze tylko dla zaszczepionych? "Czasem lepiej zostać w domu" >>