To był szalony mecz! 19 lat czekali na upragnioną "osiemnastkę" i w końcu się doczekali! Śląsk Wrocław po brązowym medalu w poprzednim sezonie, tym razem okazał się już bezkonkurencyjny.
Finałową serię z Legią zamknął w pięciu spotkaniach - decydujące spotkanie w Hali Stulecia rozstrzygnęli przy nadkomplecie publiczności.
Śląsk drogę po czwarte, decydujące zwycięstwo rozpoczął w niesamowitym stylu. W pierwszej kwarcie trafiał wszystko.
Dla porównana Legia miała 3/12 z gry i siedem strat. Jako, że w sporcie nie ma rzeczy niemożliwych, goście osiemnaście punktów straty odrobili w siedem minut drugiej kwarty, które wygrali... 25:2!
Po zmianie stron ponownie lepiej zaczęli gracze Śląska. W końcu wstrzelił się Travis Trice, ale królem parkietu był jednak Kerem Kanter. Ten ogrywał rywali pod koszem, ale i szalał na dystansie - wykorzystał swoje wszystkie cztery próby z dystansu i zdobył łącznie aż 26 punktów!
Śląsk ponownie odjechał na dwucyfrową przewagę, ale tym razem nie dał jej już sobie odebrać. Swoje akcje z zimną krwią kończył Aleksander Dziewa, a "trójkę", która definitywnie odebrała nadzieje Legii, przymierzył Kodi Justice, który w tej serii pudłował na potęgę.
W poprzednim sezonie Śląsk rzutem w ostatniej sekundzie odebrał Legii marzenia o brązowych medalach. Tym razem w serii pozbawił stołeczny zespół marzeń o tytule mistrza Polski, który ostatni raz zdobyli w 1969 roku.
WKS Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 90:77 (27:11, 6:27, 28:14, 29:25)
Śląsk: Kerem Kanter 26, Aleksander Dziewa 16, Kodi Justice 14, Travis Trice 11, Martins Meiers 8, Ivan Ramljak 7, Łukasz Kolenda 5, D'Mitrik Trice 3, Szymon Tomczak 0, Kacper Gordon 0, Michał Gabiński 0, Jan Wójcik 0.
Legia: Muhammad-Ali Abdur-Rahkman 20, Łukasz Koszarek 16, Robert Johnson 13, Adam Kemp 10, Grzegorz Kamiński 9, Raymond Cowels 5, Dariusz Wyka 2, Jakub Sadowski 2, Jakub Śliwiński 0, Szymon Kołakowski 0.
stan rywalizacji: 4:1 dla WKS-u Śląsk Wrocław
Zobacz także:
Trener Anwilu: Idziemy w dobrym kierunku. Kto zostanie w zespole?
Patrzą z zazdrością, mówią "eldorado". Wiemy, kto za tym stoi
ZOBACZ WIDEO Pudzianowski zmierzy się z kolejną legendą KSW?! "Nie boi się"