Beniaminek pochwalił się swoją bombą transferową. To głośny powrót do PLK

Materiały prasowe / Dorota Murska / Na zdjęciu: Lee Moore
Materiały prasowe / Dorota Murska / Na zdjęciu: Lee Moore

Coraz mniej niewiadomych jeżeli chodzi o skład beniaminka Energa Basket Ligi. Pawlplug Sokół Łańcut potwierdził w sobotę to, o czym mówiło się w środowisku od dłuższego czasu.

Amerykański rozgrywający Lee Moore oficjalnie zawodnikiem Rawlplug Sokoła Łańcut! Bez dwóch zdań to duży sukces beniaminka EBL.

"Poważne wzmocnienie", "Bomba transferowa na Podkarpaciu" - tak w Łańcucie przedstawiają zawodnika, który po roku przerwy wraca na parkiety Energa Basket Ligi.

Moore w naszym kraju pojawił się w 2020 roku, kiedy to związał się umową z MKS-em Dąbrowa Górnicza. W sezonie 2019/2020 zdołał rozegrać jednak tylko jedno spotkanie, bo rozgrywki przerwano z powodu COVID-19.

ZOBACZ WIDEO: Messi haruje na początku sezonu, a żona?! Te zdjęcia robią furorę

Kolejny, już pełny sezon, miał bardzo udany. Notował w nim średnio 18,1 punktu, 6,2 zbiórki, 6 asyst i 1,8 przechwytu. Wtedy współpracował m.in. z Radosławem Soją, który pełnił funkcję asystenta trenera Alessandro Magro.

Teraz z kolei Soja będzie pełnił tę samą funkcję w sztabie Dariusza Kaszowskiego. - Bardzo cieszę się na ponowną współpracę z Lee. Dla nas to ogromne wzmocnienie - przyznał Soja dla klubowych mediów społecznościowych.

- Zawodnik potrafiący robić różnice po obu stronach parkietu, posiadający znakomity instynkt do zdobywania punktów i kreowania kolegów z drużyny. Szukaliśmy gracza, który w decydujących akcjach meczu weźmie na siebie odpowiedzialność za wynik i jesteśmy przekonani, że dokonaliśmy właściwego wyboru - dodał.

Moore, który ostatnie rozgrywki spędził we włoskiej Brescii, jest trzecim Amerykaninem w składzie Sokoła. Wcześniej klub pochwalił się transferami Delano Spencera i Raynere'a Thorntona (więcej o transferach zespołu z Łańcuta -->> Przyspieszyli z budową. Historyczne kontrakty beniaminka).

Zobacz także:
Mogli jechać do Włoch, wybrali Bydgoszcz. Wiemy, dlaczego
To dlatego gwiazdor opuścił Anwil. Znamy kulisy

Komentarze (0)