Grał w GTK Gliwice, potem MKS-ie Dąbrowa Górnicza, a teraz przyszedł czas na King Szczecin. Nowym zawodnikiem tego zespołu został właśnie M.J. Rhett.
- To dla mnie nowa podróż - przyznał w materiale prasowym. - Doceniam to, że klub dał mi szansę. Trener przekonał mnie swoją wizją i podejściem do gry.
Rhett pokazał się w Energa Basket Lidze w sezonie 2020/2021. Głośno było o nim jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek, gdy przygotowując kolację poparzył dotkliwie ręce... wyrzucając gorący garnek przez okno.
Do zdrowia wrócił jednak szybko, a na parkiecie był niezwykle wartościowym graczem tak w GTK, jak i MKS-ie. W tym drugim klubie notował średnio 13,1 punktu i 5,4 zbiórki. Tam grał też z Andrzejem Mazurczakiem, z którym teraz spotka się w Kingu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!
- Jestem szczęśliwy, że znowu zagram z Andym. To świetny gość - przyznał zawodnik. - Na pewno w transferze pomogła jego znajomość z Andym Mazurczakiem. Dobrze im się współpracowało. To miało duże znaczenie - dodał trener Arkadiusz Miłoszewski.
Rhett, jak na zawodnika podkoszowego, jest bardzo uniwersalny. Potrafi przymierzyć zza łuku, dobrze "widzi" podanie czy zabezpieczyć walkę na tablicach. - Nie jest typową piątką, ale my właśnie taki typ gracza preferujemy. Chcemy być agresywni na całym boisku, a on się w tę filozofię wpisuje - skomentował Miłoszewski.
Zawodnik, który w tym roku będzie obchodził 30-ste urodziny chce na dobre wrócić do Europy po kontuzji. - Dostałem wiadomość: "Zróbmy coś specjalnego". My chcemy, on chce. To idealna sytuacja - zakończył trener szczecińskiego klubu.
Zobacz także:
Rozczarowanie i złość. Polacy znów mogli to zrobić
Kluczowe 10 procent. Tego zabrakło do wygranej z Chorwacją