- Zanim jednak zdecyduję się na jakikolwiek kontrakt w Europie, na pewno spróbuję ponownie swoich sił w NBA na jakimś try-out’cie. Dlatego już teraz koncentruję się tylko na tym, by być w doskonałej formie fizycznej - mówił nie tak dawno Omar Barlett na łamach portalu SportoweFakty.pl. Jamajczyk twierdził, że NBA to jego cel nadrzędny, po czym... podpisał umowę na Cyprze. Nowym pracodawcą mierzącego 203 cm wzrostu koszykarza będzie Achilleas Kaimakliou, piąta ekipa poprzedniego sezonu.
W PLK Barlett spędził trzy i pół sezonu, przywdziewając trykot dwóch zespołów: Energi Czarnych Słupsk i Anwilu Włocławek. Z tym, że w barwach tego drugiego wystąpił w zaledwie jednym spotkaniu, po czym został zwolniony. Po raz pierwszy do Polski trafił w sezonie 2005/2006 i w mieście nad Słupią grał trzy sezony. W trakcie minionych rozgrywek zaliczył epizod na Kujawach, ale kilku dniach przeniósł się ponownie do Czarnych, gdzie zakończył sezon na czwartej pozycji, notując średnio 5,4 punktu i 4,1 zbiórki. Znacznie gorzej, niż w poprzednich latach (około 12 oczek i 7 zbiórek).
Co ciekawe, w Achilleasie Barlett spotka się ze swoimi byłymi rywalami, przeciwko którym grał w polskiej ekstraklasie: Chrisem Garnerem oraz Dionem Harrisem. Pierwszy z nich występował w Polpaku Świecie oraz Bank BPS Basket Kwidzyn. Drugi Amerykanin spędził kilka miesięcy w Świeciu.
Po równi pochyłej toczy się kariera Eda Scotta. Filigranowy amerykański rozgrywający swoją przygodę z europejską koszykówką rozpoczął w Austrii, lecz w kolejnym sezonie trafił do Anwilu. We Włocławku grał przez półtorej roku, po czym zaliczył ligę niemiecką, australijską i wylądował w Słupsku. Nie spełnił tam pokładanych w nim nadziei (8 punktów i 3 asysty), więc przeniósł się do Estonii. Następnie grał w Keravnosie na Cyprze i wreszcie podpisał kontrakt z Polpharmą Starogard Gdański. W zespole tym prezentował się bardzo przeciętnie (4,8 punktu i 1,9 asysty), dlatego też przed sezonem 2009/2010 nie było wielu chętnych na jego usługi. Ostatecznie koszykarz parafował umowę ze słowacką ekipą SPU Nitra.
Sytuacja o tyle dziwna, że liga naszych południowych sąsiadów należy do najsłabszych w Europie, a Scott jeszcze kilka lat temu był czołowym rozgrywającym PLK. Co na to sam zainteresowany? - Nie wiem, czy liga jest słaba, czy dobra. Wszystko wyjdzie w praniu. Tak naprawdę nie interesuje mnie to gdzie gram. Agent stwierdził, że tutaj będę miał najlepsze warunki, więc jestem - mówi znudzony nieco Amerykanin specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl. Po koszykarzu, który niegdyś imponował w barwach Anwilu nie pozostał żaden ślad.
Przez trzy ostatnie sezony Courtney Eldridge biegał po polskich parkietach. 30-letni Amerykanin grywał kolejno w Kagerze Gdynia, Bank BPS Baskecie Kwidzyn i w ostatnich rozgrywkach w starogardzkiej Polpharmie. Każdorazowo notował powyżej 10 oczek na mecz, około 5 asyst, ponad 3,5 zbiórki oraz 2 przechwyty prezentując sporą wszechstronność, kreatywność w ofensywie i żelazne płuca w obronie. Mimo tak dobrych referencji, koszykarz nie spędzi kolejnego sezonu w kraju nad Wisłą, gdyż żaden klub nie był poważnie zainteresowany jego usługami. Wobec tego zawodnik przeniósł się do Włoch, gdzie będzie występował w drugoligowym beniaminku (LEGA 2) - Associazione Basket Latina.
W sezonie 2008/2009 Seid Hajrić notował przeciętnie 10,3 punktu oraz 5,8 zbiórki w zespole Bosna ASA Telecom Sarajewo. Był to pierwszy pełen sezon rozegrany przez Bośniaka na krajowym podwórku po czterech latach przerwy, podczas których biegał po parkietach PLK. W roku 2004 został bowiem sprowadzony do Anwilu Włocławek, gdzie spędził kolejne trzy sezony (11,8 punktu i 6,2 zbiórki w najlepszym momencie). Przed powrotem do ojczyzny zdążył jeszcze wystąpić kilkukrotnie w Polpaku Świecie, lecz epizodu tego nie może zaliczyć do udanych. Dlatego też zdecydował się ponownie spróbować swoich sił w Bośni i Hercegowinie, co teraz procentuje w postaci przedłużenia kontraktu z ekipą z Sarajewa.
Jeszcze kilka tygodni temu Jonathan Kale był namaszczany jako klasowy center, który w Anwilu Włocławek miał prezentować się równie skutecznie, co na uczelni Providence (10,1 punktu i 6 zbiórek). Okazało się jednak, że Igor Griszczuk nie zdecydował się dać szansy koszykarzowi mającemu korzenie z Wybrzeża Kości Słoniowej, wymieniając go po zaledwie kilku dniach na Alexa Dunna. Amerykanin spakował więc swoje rzeczy i... rychło zameldował się na testach w Stalowej Woli. Nie znalazł jednak uznania w oczach trenera Bogdana Pamuły, więc spróbował swoich sił gdzie indziej. W ten sposób trafił do niemieckiego Phoenix Hagen, gdzie obecnie przechodzi try-out. Prawdopodobnie podpisze umowę z klubem.