Jeremy Sochan to przewidział. Podczas meczu Polaków siarczyście przeklął

Getty Images / Arturo Holmes / Na zdjęciu: Jeremy Sochan
Getty Images / Arturo Holmes / Na zdjęciu: Jeremy Sochan

Krótko po rozpoczęciu ćwierćfinału EuroBasketu Słowenia - Polska wpis na Twitterze opublikował Jeremy Sochan. Biało-Czerwonych próbował zagrzewać do boju przy użyciu popularnego sformułowania, a później przeklął.

W środowy wieczór Jeremy Sochan zdecydował się dopingować reprezentację Polski w walce o półfinał EuroBasketu. Emocje najwidoczniej udzieliły mu się bardzo mocno, choć pierwszy wpis, który zamieścił 20 minut po rozpoczęciu spotkania Słowenia - Polska, był dość stonowany.

"Dawaj Polska!!!" - pisał Sochan.

Ale nieco później, przed rozpoczęciem trzeciej kwarty, już nie wytrzymał. "O k**wa ;)" - zaczął koszykarz.

"Let's go Poland!!! 0-0 nowy mecz!" - dodawał, rekomendując rozpoczęcie kolejnej serii spotkania z myślą, jakby przewagi w ogóle nie było.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: partnerka Milika błyszczała w Paryżu

Pierwsze dwie kwarty Polacy wygrali. Najpierw 29:26, a potem 29:13. W trzeciej już zdecydowanie lepsi byli przeciwnicy. Ruszyli do odrabiania strat - pokaźna przewaga Biało-Czerwonych przeszła do historii.

Sochan miał więc słuszne obawy o trzecią kwartę. Słowenia zdecydowanie złapała wiatr w żagle w tej fazie spotkania z Polakami.

Następnie Jeremy postanowił uspokoić. "Wszystko dobrze, gramy dalej i we show serce i character!" - dodawał w trakcie meczu.

Ostatecznie wszystko skończyło się korzystnie dla Polaków, którzy sensacyjnie wygrali 90:87 i awansowali do półfinału EuroBasketu!

Czytaj także:
Włosi wypuścili szansę z rąk, kapitalny finisz Francji!
Skandal na EuroBaskecie. Tak się zachowali kibice wobec gwiazdy

Komentarze (3)
avatar
Cezary Pazura
15.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
albo masz jaja i masz honor albo sobie rób karierę i nie przeszkadzaj GWIAZDECZKO !!! Czytaj całość
avatar
Robert Szczepaniak
15.09.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jakby chciał to by pomógł. Jest taki jak Gortat niby mi się chcę ale nie mogę