W środę reprezentacja Polski sensacyjnie pokonała Słowenię (90:87) i awansowała do półfinału mistrzostw Europy. To było spotkanie, którego według bukmacherów Biało-Czerwoni niemal nie mieli prawa wygrać.
A stało się inaczej. Ci, którzy postawili na triumf podopiecznych Igora Milicicia, mogli się mocno wzbogacić. Kurs na to, że mecz zakończy się zwycięstwem Polski oscylował w granicach 7,40 - 8,50. Za każde postawione sto złotych można było więc zgarnąć ponad siedem razy tyle (minus 12 proc. podatku).
Przed półfinałem z Francją możemy zauważyć zmianę u bukmacherów. Ci oczywiście twierdzą, że to Trójkolorowi są zdecydowanymi faworytami - i trudno się temu dziwić. Ale kurs na triumf Francuzów nie jest już tak wysoki, jak w przypadku Słoweńców.
Za każdą złotówkę postawioną na wygraną Francuzów, można zarobić około 1,25 zł. Z kolei kurs na zwycięstwo Polaków oscyluje w granicach 4,00. Jest więc dwukrotnie niższy, niż przed meczem ćwierćfinałowym ze Słowenią.
To oznacza, że analitycy nie lekceważą już tak siły reprezentacji Polski. Choć jeśli marzymy o Biało-Czerwonych w finale ME, w Berlinie potrzebna będzie kolejna niespodzianka. Początek zmagań o godzinie 17:15.
Czytaj także:
- "Wielkie słowa uznania". Lewandowski wspiera koszykarzy
- Francuskie media piszą o meczu z Polakami
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: partnerka Milika błyszczała w Paryżu