No Trice, no problem? Mistrz Polski ma nowego lidera

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Jeremiah Martin
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Jeremiah Martin
zdjęcie autora artykułu

"Umarł król, niech żyje król!" - takie przysłowie idealnie pasuje do sytuacji Śląska Wrocław, który nie płacze już po odejściu Travisa Trice'a, MVP minionego sezonu. Oto jego godny następca.

"Jak WKS Śląsk Wrocław zastąpi Travisa Trice'a?" - to było jedno z najciekawszych pytań letniego okresu transferowego w Energa Basket Lidze. Fachowcy razem z kibicami "Trójkolorowych" zastanawiali się, na kogo postawią przedstawiciele 18-krotnych mistrzów Polski. Trice był we Wrocławiu kochany, noszony na rękach, bo był świetnym koszykarzem o ludzkiej twarzy.

Tańczył z rywalami na parkiecie, prowadził drużynę do kolejnych zwycięstw, a po meczach zbijał piątki z kibicami, rozdawał autografy i uśmiechał się do zdjęć. Często powtarzał: "relacje z fanami są dla mnie bardzo istotne, bez nich nie byłoby tego sportu".

Jego odejście było ciosem dla wrocławskiej społeczności, ale to też dowód na to, że w koszykówce nie ma za bardzo sensu przywiązywać się do nazwisk, bo migracja zawodników (po i w trakcie sezonu) między klubami jest ogromna. Nawet sami trenerzy podkreślają, że obcokrajowcy wybierają Polskę jako trampolinę do lepszych i bogatszych lig.

Trice nie ukrywał tego, że wybrał Śląsk właśnie ze względu na promocję swojej osoby w renomowanych rozgrywkach EuroCup. Tam pokazał się z dobrej strony, później został MVP finałów i wyfrunął do wielkiego świata. Kilka dni po zakończeniu sezonu ogłoszono jego transfer do hiszpańskiej UCAM CB Murcia.

Travis Trice był doskonałym zawodnikiem
Travis Trice był doskonałym zawodnikiem

Na miejsce Trice'a pozyskano o trzy lata młodszego Jeremiaha Martina, który w swoim CV ma występy w lidze NBA. Absolwent uczelni Memphis w najlepszej lidze świata rozegrał 21 meczów: 12 w Brooklyn Nets (trzy w fazie play-off) i dziewięć w Cleveland Cavaliers.

Martin grał też na zapleczu NBA (G-League), a w 2021 roku zdecydował się na karierę poza USA. Miniony sezon rozpoczął w Nowej Zelandii, a finalnie zakończył go w niemieckiej BBL. Tam dla drużyny BC Getynga notował średnio 16,8 punktu, 3,2 zbiórki i 3 asysty na mecz. Występy w eurocupowym Śląsku Wrocław są dla niego kolejnym krokiem w karierze. Może pokazać się na dużej scenie i - podobnie jak Trice - podpisać później kontrakt w silniejszym klubie za większe pieniądze. O ile oczywiście podoła roli lidera wrocławskiego zespołu.

- Po rozmowie z trenerem i moim agentem wiedziałem, że to miejsce, w którym chcę być. Widzę w tym klubie ogromny potencjał i chcę być częścią czegoś wyjątkowego - tłumaczył po podpisaniu umowy ze Śląskiem.

Urlep go chwali

Jak na razie idzie mu znakomicie. Martin już w sparingach pokazywał, że Śląsk dokonał dobrego wyboru. Po meczu w Zielonej Górze, w którym Amerykanin dał próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności, Kosma Zatorski, redaktor naczelny portalu Polskikosz, napisał wprost: "Martin to dobrze zainwestowane pieniądze".

W 3 z 4 meczów tego sezonu 26-letni Amerykanin przekroczył barierę 20 punktów, udowadniając, że jest graczem o sporych umiejętnościach. Jego atuty to na pewno szybkość (może najszybszy w lidze?), spryt, dobra gra na kontakcie z rywalami, penetracja, niezła defensywa, walka na zbiórkach (prawie 7 zb na mecz), kreowanie pozycji dla kolegów (5,7 asyst). Trener Andrej Urlep dodaje jeszcze jeden element: wyrachowanie w końcowych fragmentach meczów. W Warszawie Martin zdobył 10 z 14 ostatnich punktów drużyny w IV kwarcie.

- Jeremiah Martin udowadnia, że latem dokonaliśmy dobrego wyboru. Pokazuje, że jest graczem opanowanym, który świetnie rozgrywa najważniejsze fragmenty spotkań, mam nadzieję, że utrzyma to do końca sezonu - twierdzi szkoleniowiec WKS-u Śląska Wrocław.

Co różni Martina i Trice? Na pewno rzut z dystansu. MVP minionego sezonu nie miał z tym żadnego problemu, potrafił trafić nawet z ośmiu metrów. Był w tym elemencie piekielnie skuteczny. Z Martinem jest nieco inaczej, co ostatnio postanowili wykorzystać koszykarze Anwilu Włocławek.

Jak sprawdzi się Jeremiah Martin?
Jak sprawdzi się Jeremiah Martin?

W trakcie spotkania rywale, którzy byli dobrze na niego przygotowani, dawali mu nieco miejsca na oddawanie rzutów z dystansu, a to wszystko ze względu na to, że nie jest to jego najgroźniejsza broń. We wcześniejszych klubach rzucał bowiem na około 30-procentowej skuteczności, a w trzech pierwszych meczach sezonu miał 0/4. W Hali Mistrzów oddał aż pięć takich rzutów, dwa razy piłka wylądowała w koszu. Swoje zdanie w tym temacie wyraził trener Śląsk Wrocław.

- Wszyscy myślą, że to słaby shooter, ale to nie jest prawda. Oczywiście musi jeszcze nad tym elementem popracować, by być jeszcze lepszym, ale mnie jego celne "trójki" nie zaskakują - podkreśla Andrej Urlep.

Martin swoją klasę udowodnił w pierwszych meczach w PLK, teraz czas na kolejny sprawdzian. I to na znacznie wyższym poziomie. W środę koszykarze WKS-u Śląska Wrocław rozpoczynają rywalizację w rozgrywkach EuroCup. Pierwszym rywalem będzie hiszpańska Herbalife Gran Canaria. Umiejętności Martina sprawdzi m.in. 34-letni A.J. Slaughter, jeden z liderów reprezentacji Polski na EuroBaskecie (Polacy zajęli 4. miejsce).

Karol Wasiek, WP SportoweFakty

Zobacz także: Tak buduje się zespół w polskiej lidze. Trener odkrywa karty Mateusz Ponitka: Bez czekania na NBA Żan Tabak: Polska liga nie jest atrakcyjna Jest o nim głośno. Polski trener: chcę budować swoją markę

ZOBACZ WIDEO: Znamy grupę el. EURO 2024, cele na MŚ w Katarze - gorące dni reprezentacji | Z Pierwszej Piłki #21

Źródło artykułu:
Czy Jeremiah Martin to godny następca Travisa Trice'a?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)