Pokazali, co to znaczy mocna defensywa. Trwa czarna seria Legii i... Groselle'a

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Ray McCallum
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Ray McCallum

Długo było równo, ale gdy doszło do najważniejszych momentów meczu gracze Galatasaray Nef pokazali czym wygrywa się mecze. Legia w ostatniej kwarcie meczu w Stambule nie miała argumentów i przegrała 71:86. To jej druga porażka w Lidze Mistrzów.

Przez trzy kwarty meczu w Stambule można było mieć nadzieję na niezły wynik. Czwarta kwarta szybko jednak wyjaśniła Legię i jej marzenia na sukces.

Gracze Galatasaray niesamowicie podkręcili intensywność gry w defensywie. Mądrze podwajali i nie dawali się mijać. Dodatkowo wicemistrzowie Polski przestali trafiać zza łuku - w tym elemencie w czwartej kwarcie mieli 0/12!

Efekt szybko było widać na tablicy wyników, bo decydującą część gospodarze rozpoczęli od serii 13:2.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: plaża na Florydzie, a tam Polka. Zachwytom nie ma końca

Rzuty zza łuku finalnie pogrążyły Legię po obu stronach - podopieczni Wojciecha Kamińskiego sami przestali trafiać, a rywale właśnie nimi wykonali dwa ciosy kończące, gdy przy stanie 71:76 trafili kolejno Sadik Emir Kabaca i Dee Bost.

Legii ponownie zabrakło do sukcesu. Nie pomógł najlepszy mecz w sezonie Janisa Berzinsa, który trzymał stołeczną ekipę w grze w trzeciej kwarcie. Nieźle w końcu zagrał Ray McCallum, skuteczność wróciła Grzegorzowi Kulce. Na Galatasaray to jednak i tak niewystarczająco.

Zespół ze stolicy Polski musiał sobie radzić bez kontuzjowanego Travisa Lesliego, co miało duży wpływ na rotację. Kolejny raz fatalnie wypadł też Geoffrey Groselle. I wydaje się, że to w tej chwili największy problem dla sztabu Legii.

Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu na inaugurację Legia przegrała domowy mecz z Hapoel UNET Holon 81:84 po dogrywce. Kolejna szansa na pierwszy triumf już 26 października, kiedy to wicemistrzowie Polski zagrają na Torwarze z Filou Ostenda.

Galatasaray Nef Stambuł - Legia Warszawa 86:71 (22:20, 17:26, 24:17, 23:8)

Galatasaray: Angelo Caloiaro 22, Dee Bost 15 (11 as), Mahir Agva 13, Dylan Ennis 11, Sadik Emir Kabaca 10, Goksenin Koksal 6, Raymar Morgan 4, Yunus Sonsirma 3, Braian Angola 2, Muhayamin Mustafa 0.

Legia: Janis Berzins 21, Ray McCallum 17, Grzegorz Kulka 15, Devyn Marble 6, Dariusz Wyka 6, Geoffrey Groselle 4, Grzegorz Kamiński 2,

#DrużynaMPkt.WP+-
1. Galatasaray Nef Stambuł 6 10 4 2 514 473
2. Hapoel Atsmon Holon 6 10 4 2 516 499
3. Filou Ostenda 6 9 3 3 481 481
4. Legia Warszawa 6 7 1 5 437 495

Zobacz także:
Kolejny transfer w polskiej lidze. To znane nazwisko
Cosey już w Zastalu nie zagra. Znamy następcę!

Komentarze (3)
avatar
piasek27
12.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i żeby ta czarna seria trwała jak najdłużej czego ległej i sobie z całego serca życzę hehehehe 
avatar
Asphodell
12.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nadmuchane baloniki prędzej czy później zawsze pękną. GG zrobił interes życia na łosiach. Wiedział doskonale, że jest w kiepskiej formie a kasa miała się zgadzać. I teraz legła ma to, co ma. 
avatar
WroDKL
11.10.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda, walczyć z Belgami o awans do kolejnej rundy teraz.