W amerykańskich mediach głośno jest o Benie Gordonie. 39-latek został zatrzymany przez policję na lotnisku LaGuardia w Nowym Jorku. Sprawa jest bardzo poważna i wywołała wielkie oburzenie.
Były zawodnik NBA miał uderzyć swojego 10-letniego syna. W dodatku zrobił to na tyle mocno, że chłopiec wylądował w szpitalu. Dziecko trafiło pod opiekę cioci.
Gordona czeka rozprawa sądowa. Może mieć poważne problemy, bo to nie jest jego pierwszy konflikt z prawem. Kłopoty miał już w 2017 roku. Najpierw zatrzymano go za jazdę ze sfałszowaną tablicą rejestracyjną, a kilka tygodni później głośno było o innej historii.
Koszykarz został oskarżony o uderzenie kierownika kompleksu mieszkalnego w Los Angeles. Dodatkowo wyjął nóż i zabrał od ofiary swój depozyt. Po wszystkim kazano mu iść na terapię.
Dwa lata temu Gordon postanowił opowiedzieć o swoich problemach psychicznych. Mówił wówczas o myślach samobójczych, chorobie dwubiegunowej i depresji maniakalnej. Zaczął się leczyć i wydawało się, że najgorsze już za nim.
Gordon w przeszłości uchodził za dużą gwiazdę. Miał świetny początek w Chicago Bulls, ale potem nie radził sobie z dużymi oczekiwaniami. Po "Bykach" grał jeszcze w Detroit Pistons, Charlotte Bobcats i Orlando Magic. Ostatni raz wystąpił w NBA w 2015 roku.
Legendarny zawodnik NBA zdobył się na szczere wyznanie >>
Skandal w NBA. Trener finalistów może zostać zawieszony nawet na cały sezon >>