Nie poradzili sobie bez lidera. Billy Garrett potrzebuje czasu

Materiały prasowe / Czarni Słupsk / Krzysztof Szubarga
Materiały prasowe / Czarni Słupsk / Krzysztof Szubarga

Bez Jamesa Florence'a to zupełnie inny zespół. Suzuki Arka Gdynia przegrała z PGE Spójnią Stargard 61:88. Świetny mecz w 8. kolejce Energa Basket Ligi rozegrali gospodarze.

- Mieliśmy problem z organizacją gry. Na tak gorącym terenie nie da się grać popełniając 18 strat. Szybko złapane faule naszych kluczowych zawodników w tym Novaka Musicia, dlatego organizacja gry nie wyglądała tak jakbyśmy chcieli - przyznał na pomeczowej konferencji prasowej trener Suzuki Arki Gdynia, Krzysztof Szubarga.

Goście przyjechali do Stargardu bez kontuzjowanego w derbach z Treflem Sopot Jamesa Florence'a. Szczególnie w ofensywie było to potężne osłabienie. Amerykanin w tym sezonie w sześciu meczach zdobywał średnio po 20,5 punktu. Miał też 4,7 asysty i wielki wpływ na grę zespołu. Pokazało to już pierwsze spotkanie, które opuścił.

- James jest naszym kluczowym zawodnikiem. Gdy go zabrakło organizacja gry była trochę słabsza. Można też powiedzieć, że defensywa była skupiona na innych zawodnikach. Gdy on jest na boisku koncentracja jest przeważnie na nim, więc inni zawodnicy otwierają się do gry - komentował Krzysztof Szubarga.

ZOBACZ WIDEO: Hit sieci. Siedział na trybunach, wziął piłkę i zrobił to

- Nie chcę szukać wymówek. Chwilowo straciliśmy naszego podstawowego zawodnika. Potrzebujemy czasu żeby wprowadzić w system nowego gracza. Na pewno rzuca się w oczy skuteczność. Przede wszystkim rzuty wolne. Chcąc wygrać na wyjeździe nie można przestrzelić 17 rzutów wolnych - dodawał jeden z najbardziej doświadczonych graczy Suzuki Arki, .

Wspomnianym przez niego debiutantem był Billy Garrett, czyli gwiazda Energa Basket Ligi z poprzedniego sezonu (wtedy w Grupie Sierleccy Czarnych Słupsk). W pierwszym meczu dla Suzuki Arki zdobył 12 punktów. Trafił 3/11 prób z gry i 6/7 rzutów wolnych. Popełnił cztery straty, a jego wskaźnik efektywności to tylko cztery punkty rankingowe. Jak jego debiut ocenił trener?

- Wprowadzamy nowego zawodnika do gry i też było widać, że czasami nie zrozumieliśmy się do końca, a w takiej hali ciężko się skomunikować. Myślę, że stać go na lepszą grę. Na pewno nam jeszcze pomoże. Wierzę w tego zawodnika. Wiem, co może dać drużynie. Nie jest łatwo wprowadzić zawodnika w krótkim czasie. Mam nadzieję, że ten czas jest korzystny dla nas i już w następnym meczu da nam więcej - podsumował Krzysztof Szubarga.

Kibice PGE Spójni Stargard doczekali się pierwszego tak spokojnego zwycięstwa w sezonie. Gospodarzy niespodziewanie na konferencji prasowej reprezentował drugi trener, Maciej Raczyński. Asystent Sebastiana Machowskiego ocenił spotkanie oraz odniósł się do sytuacji na pozycji rozgrywającego. Nawet na moment na parkiecie nie pojawił się Isiah Brown, który w siedmiu wcześniejszych meczach miał pewne miejsce w pierwszej piątce.

- Okres na okienko reprezentacyjne i transferowe dał nam trochę czasu żeby potrenować i przeanalizować pewne sytuacje. Zespół wykonywał założenia taktyczne i myślę, że odnieśliśmy zdecydowane zwycięstwo. Mamy teraz taki zespół, że jest szeroka rotacja. W ostatnim meczu nie zagrał Tomek Śnieg. Do każdego przeciwnika przygotowujemy się inaczej. Analizujemy, co jest nam potrzebne w spotkaniu, jak to chcemy wykorzystać. Taka była decyzja trenera, że Isiah nie zagrał - tłumaczył Maciej Raczyński.

Zobacz także: GTK blisko historycznego osiągnięcia. Ostry mecz po dogrywce dla Zastalu
Jakub musiał rozgrywać. I dał radę, ale na skutecznego Kinga to było za mało

Komentarze (0)