2. kolejka Rundy Kwalifikacyjnej Euroligi: niespodzianka w Treviso

Entente Orlean 45 jest już jedną nogą w fazie grupowej Euroligi. Podopieczni Philippe’a Herve pokonali bowiem na wyjeździe Benetton Treviso i żeby awansować dalej, w rewanżu u siebie nie mogą przegrać różnicą większą, niż dziewięć oczek. W pojedynku Maroussi Ateny - Alba Berlin sprawa awansu pozostaje otwarta. Bo choć pierwsze spotkanie wygrali Grecy, rewanż będzie miał miejsce w Niemczech.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Kiedy po dziesięciu minutach spotkania Benetton Treviso - Entente Orlean na tablicy wyników widniał rezultat remisowy 20:20, nikt w pięciotysięcznej hali Palaverde nie spodziewał się nagłej zmiany oblicza gry, a tym bardziej na korzyść przyjezdnych. Podopieczni Philippe’a Herve wygrali jednak kolejną kwartę 27:6 (!) i na przerwę schodzili prowadząc różnicą dwudziestu jeden oczek, 47:26. I mimo, że gospodarze po zmianie stron od pierwszej minuty rozpoczęli skomasowany atak, starając się grać jak najszybciej i zdobyć punkty jak najprostszymi środkami, Francuzi kontrolowali przebieg meczu. Ostatecznie wygrali dziewięcioma punktami (Benetton odrobił w ostatniej odsłonie spotkania kilka punktów) i przed rewanżem w Orleanie znajdują się w wyśmienitej pozycji. Dla zwycięzców najwięcej oczek zdobył Cedric Banks (22 i sześć trójek), a dzielnie wtórował mu Justin Doellman (18 i cztery trójki). Po stronie przegranych 22 punkty zdobył Martin Cartier, lecz nie otrzymał takiego wsparcia od reszty zespoły jak liderzy Entente.

Benetton Treviso - Entente Orlean 73:82 (20:20, 6:27, 22:19, 25:15)
(Cartier 22 (5x3), Motiejunas 12, Wallace 11 (2x3, 7 zb.) - Banks 22 (6x3, 6 zb.), Doellman 18 (4x3, 6 zb.), Nichols 13 (1x3)

Maroussi Ateny pokonało Albę Berlin różnicą, podobnie jak w równoległym spotkaniu, dziewięciu oczek, choć do przerwy to goście radzili sobie znacznie lepiej. W zespole trenera Luki Pavicevicia świetnie prezentował się wówczas tercet Blagota Sekulić - Immanuel McElroy - Adam Chubb, który wyprowadzał swoją ekipą na prowadzenie 29:20 oraz 37:26. W trakcie przerwy koszykarze z Ateny przeszli jednak metamorfozę, znaleźli receptę na zagrania pick and roll berlińczyków i po trzydziestu minutach objęli prowadzenie 58:51, które powiększyli jeszcze w ostatniej odsłonie. Bardzo dobry mecz zapisał na swoim koncie autor 19 oczek, Dimitris Mavroeidis, a o trzy mniej zdobył Kostas Kaimakoglou. Dla przegranych 14 punktów i 9 zbiórek zanotował wspomniany Sekulić. Mimo porażki, Alba ma prawo realnie myśleć o awansie do fazy grupowej Euroligi. Wszak rewanż odbędzie się w Berlinie.

Maroussi Ateny - Alba Berlin 79:70 (12:19, 18:19, 28:13, 21:19)
(Mavroeidis 19, Kaimakoglou 16 (4x3), Pelekanos 14 (2x3) - Sekulić 14 (9 zb.), McElroy 12 (2x3, 7 zb.), Wright 12 (1x3), Chubb 10, Jenkins 10 (2x3))

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×